Ulica Marii Skłodowskiej-Curie przez ostatnie lata była miejscem, w którym codzienność mieszała się z nocnym chaosem. Dopiero co opublikowany reportaż o życiu w cieniu pubu Reset wywołał poruszenie, a kilka godzin później w sieci pojawiła się zaskakująca informacja: lokal ogłasza zamknięcie. Mieszkańcy nie ukrywają ulgi, choć wielu z nich nadal nie wierzy, że to naprawdę koniec ich wieloletniej udręki.
Ostatnia impreza w pubie Reset i zaskakujący wpis w mediach społecznościowych
Na profilu pubu pojawiła się wiadomość utrzymana w lekkim, beztroskim tonie. Zapowiedziano, że ostatnia impreza odbywa się właśnie dziś, a lokal „potrzebuje odpoczynku”. Wspomniano także o planach otwarcia nowego, większego miejsca. Dopiero końcówka ogłoszenia zdradza prawdziwe emocje i ukryte wyznanie. Właściciele zapewniają, że nowa przestrzeń będzie działać na innych zasadach. Piszą wprost, że ma być to miejsce „bez patologii”.
Dla mieszkańców te słowa są czymś więcej niż deklaracją. To pierwsze od dawna potwierdzenie, że to, co opisywali w pismach i rozmowach, nie było przesadą, lecz codziennością, która wymknęła się spod kontroli.
Reakcje mieszkańców po zamknięciu lokalu
W kamienicach wokół ulicy Skłodowskiej-Curie od rana panuje inna atmosfera. W drzwiach, na chodniku, na klatkach słychać szepty i ciche rozmowy. Ludzie, którzy przez lata nocami nasłuchiwali krzyków, dziś próbują uwierzyć, że mogą wreszcie zasnąć bez stresu.
Jedna z mieszkanek mówi, że nie pamięta już, kiedy po raz ostatni otworzyła okno po zmroku. Opowiada, że strach stał się częścią życia domowego. Dopiero teraz, kiedy pojawiła się nadzieja na zmianę, czuje, że pierwszy raz od dawna może normalnie odetchnąć. Inny lokator wspomina, że po publikacji artykułu coś wreszcie drgnęło i że nigdy nie spodziewał się tak szybkiej reakcji lokalu. Podkreśla, że przez lata jego prośby pozostawały bez odpowiedzi, a dziś, po nagłośnieniu sprawy, czuje, że ich głos miał znaczenie.
Codzienność ulicy Skłodowskiej-Curie przed zamknięciem pubu Reset
Jeszcze kilka dni temu mieszkańcy opowiadali o nocach pełnych hałasu i stresu. Wspominali o ludziach krążących po ulicy do rana, o śpiewach i wrzaskach, które nie kończyły się nawet o świcie. Mówią o osobach zażywających narkotyki w piwnicach i o bójkach, które wymagały interwencji karetek. Podkreślają, że świeżo wyremontowana uliczka zamieniała się co weekend w zaniedbane podwórko, pełne szkła, odpadków i śladów po nocnych libacjach.
Wielu mieszkańców określało ten rejon jako miejsce, w którym nie da się normalnie żyć. Jedna z osób powiedziała nam wcześniej, że każda noc była dla niej loterią i nigdy nie wiedziała, kto stanie pod jej oknem, czy będzie to grupa głośno śpiewających gości, czy agresywne osoby pod wpływem alkoholu lub innych substancji.
Czy zamknięcie pubu Reset zakończy problemy na tej ulicy
Ogłoszenie właścicieli nie rozwiewa wszystkich obaw. Zapowiedź nowego miejsca, które ma powstać „bez patologii”, brzmi dla wielu mieszkańców jak próba rozpoczęcia wszystkiego od nowa, bez rozliczenia wcześniejszych problemów. Mieszkańcy pytają, dlaczego tego spokoju nie udało się stworzyć tutaj. Zastanawiają się, czy nowe miejsce rzeczywiście będzie inne i czy doświadczenia z ostatnich lat nie powtórzą się w innym zakątku miasta.
Jednocześnie widać, że dla ludzi mieszkających przy Skłodowskiej-Curie to zamknięcie jest symbolicznym końcem pewnej epoki. Przez lata czuli się bezradni, a ich głos pozostawał na marginesie miejskiej debaty. Teraz po raz pierwszy od dawna mają poczucie, że coś się zmieniło.

