Tramwaje przejeżdżające przez olsztyńskie Nagórki „piszczą, aż zęby bolą”. Mieszkańcy mają dosyć i czekają na rozwiązanie problemu. Sprawie przyjrzała się Gazeta Wyborcza.
Nietypowy problem zgłosiła czytelniczka „Wyborczej Olsztyn”, pani Magdalena. „Na nowej linii tramwajowej – na odcinku między przystankami Wańkowicza a Murzynowskiego, tramwaje zwalniają, jadą bardzo wolno i strasznie piszczą. Dzieje się to po torze w stronę miasta. Czy możecie się dowiedzieć, dlaczego tak się dzieje?” – napisała w mailu do redakcji, a ta postanowiła przyjrzeć się bliżej sprawie.
Okazuje się, że taka sytuacja ma miejsce przynajmniej od miesiąca, dotyczy każdego tramwaju i jest bardzo uciążliwa nie tylko dla pasażerów, ale i okolicznych mieszkańców.
MPK wie, co się dzieje
Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Olsztynie, które odpowiada między innymi za infrastrukturę tramwajową w mieście, ma świadomość istnienia problemu i podjęło już działania w celu jego wyeliminowania.
– Przyczyną pisków jest zwiększone tarcie koła o szynę podczas przejazdu tramwaju przez łuk o małym promieniu na odcinku ulicy Krasickiego pomiędzy skrzyżowaniami z ulicą Murzynowskiego i Wańkowicza – tłumaczy rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Olsztynie Mariusz Makówka. Najgłośniej jest na ulicy Krasickiego, dotyczy to obu torów.
MPK ma gotowe rozwiązanie
MPK zdecydowało się tymczasowo na zmniejszenie na feralnym odcinku prędkości pojazdów oraz na ręczne smarowanie szyn specjalnym preparatem, który ma ograniczać tarcie. Nie jest to rozwiązanie docelowe, jednak MPK podjęło już działania, aby ten problem skutecznie wyeliminować.
– Ostatecznie zainstalowane zostanie pięć smarownic – cztery na ulicy Krasickiego i jedna na ulicy Synów Pułku. Będą one umieszczone przed łukami o małym promieniu. Smarownice automatycznie podają smar na powierzchnię toczną szyny. Smar jest rozprowadzany po całej długości łuku przez przejeżdżające tramwaje – wyjaśnia rzecznik przedsiębiorstwa.
Nie wiadomo jeszcze, kiedy smarownice zostaną zainstalowane, ale – jak zaznacza Mariusz Makówka – „trwają działania zmierzające do jak najszybszego montażu smarownic”.
Pół miliona złotych na smarownice
Okazuje się, że koszt smarownic i ich montażu to około pół miliona złotych.
– Mamy na to zabezpieczone środki w budżecie miasta, zaś montaż będzie wpisany jako roboty dodatkowe do inwestycji tramwajowej – zapewnił „Wyborczą Olsztyn” były prezydent miasta Piotr Grzymowicz tuż przed przekazaniem stanowiska.
źródło: Gazeta Wyborcza
Brawo wyborcy Grzymowicza i nowego Grzymowicza 2.0 – tak się robi inwestycje w Olsztynie. Byle jak ale za to drogo. Ciekawe jak plany zostały zaakceptowane? Przecież jakiś inżynier musiał to zatwierdzić.
Odpowiedź jest prosta! Polska w pigułce czyli olbrzymi koszt a najtańsze wykonanie. Z różnica kasy wiadomo co się dzieje! Zostaje to podziału inwestor a osoby decyzyjne! Tak się robi biznes! Przecież % nie wyjmą z kasy miasta inaczej… chyba, że inflacja i nowymi podatkami lecz to już góra.