Policjant z Olsztyna został oskarżony o niedopełnienie obowiązków służbowych i spowodowanie śmiertelnego wypadku drogowego w trakcie pościgu za motocyklistą, który nie zatrzymał się do kontroli – podała prokuratura. Dziś miała odbyć się pierwsza rozprawa w tej sprawie, ale termin został przełożony.
Jak zapowiedział w rozmowie rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Krzysztof Stodolny, akt oskarżenia przeciwko funkcjonariuszowi policji został skierowany do olsztyńskiego sądu rejonowego.
Ustalono w śledztwie, w kwietniu 2019 roku w Dobrym Mieście policjanci jadący radiowozem marki BMW zauważyli wyjeżdżający ze stacji paliw motocykl bez tablic rejestracyjnych. Postanowili zatrzymać motocyklistę. Pomimo użycia sygnałów świetlnych i dźwiękowych, motocyklista nie zatrzymał się, funkcjonariusze ruszyli za nim w pościg.
Oba pojazdy jechały z dużą prędkością – ok. 100 km na godz. Wkrótce po tym, jak uciekający motocyklista zjechał na drogę szutrową doszło do wypadku.
W ocenie śledczych, stało się tak z uwagi na „niezachowanie przez kierującego radiowozem szczególnej ostrożności i nie utrzymywanie odstępu niezbędnego do uniknięcia zderzenia w razie hamowania lub zatrzymania się poprzedzającego pojazdu”.
Policyjne auto uderzyło przodem w tylne koło motocykla, przez co motocyklista stracił stabilność i upadł pod samochód. Na skutek doznanych obrażeń wewnętrznych 23-letni mężczyzna zmarł na miejscu wypadku.
Prokuratura Rejonowa w Giżycku przedstawiła kierowcy policyjnego radiowozu zarzut niedopełnienia obowiązków służbowych i spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Za takie przestępstwo grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Szczegóły postawionych zarzutów przerażają: nie zachował szczególnej ostrożności, nie zachowując niezbędnego odstępu w wyniku czego uderzył w tylne koło motocykla Yamaha, co spowodowało upadek motocyklisty i przejechanie go prawymi kołami. Miał złamane wszystkie żebra, zmiażdżoną wątrobę, pęknięte nerki, śledzionę, złamaną miednicę i złamany kręgosłup.
„Podejrzany nie przyznał się do dokonania zarzucanego mu czynu i odmówił złożenia wyjaśnień” – zaznaczył prokurator Stodolny.
Innego zdania jest rodzina Daniela. – To była egzekucja, staranowanie człowieka – opowiada Zbigniew Ostaszewski z Dobrego Miasta. Jego syn zginął w drugi dzień świąt Wielkanocy.
Padła komenda w radiowozie i policjanci rozpoczęli pościg za motocyklistą. Według gazety Fakt za kierownicą siedział sierżant sztabowy Karol S.
– Daniel nawet mógł nie wiedzieć, że jest ścigany – w rozmowie z Faktem dodaje ojciec- miał na głowie kask a motocykl był bardzo głośny. Mogli go zatrzymać jak przyjechał na stację benzynową, przecież widzieli że nie ma tablicy rejestracyjnej, woleli poczekali aż odjedzie i dopiero wtedy ruszyli w pościg. Próbowali nieudolnie zajechać mu drogę, ale im się wywinął, gdy wjechał na drogę szutrową rozpędzone policyjne BMW uderzyło w motocykl Daniela i po nim przejechało z prędkością ponad 110 kilometrów na godzinę.
– Dla mnie i mojej żony życie przewróciło się do góry nogami – dodaje ojciec – mamy warsztat samochodowy i syn miał go przejąć, tak samo jak ja po ojcu. Nie dostaliśmy żadnego wsparcia ze strony policji a policjant trzy miesiące był na zwolnieniu pod opieką psychologa. Takie osoby nie powinny pracować w policji, powinien być wykluczony by nie robić krzywdy innym.
Naszej redakcji udało się dotrzeć do wstrząsającego nagrania ze śmiertelnego pościgu.
Więcej na ten temat:
Odbył się pogrzeb motocyklisty Daniela zabitego w policyjnym pościgu [FOTO]
„Radiowóz przejechał po motocykliście”. Tragiczny finał policyjnego pościgu pod Olsztynem
Wracamy do tematu. Duża zmiana w śledztwie motocyklisty potrąconego przez radiowóz
Jakby nie uciekał to by żył ne dało się nie zauważyć pościgu i próby zatrzymania.ojciec też głupoty opowiada czują się bezkarni i potem tak jest. 1-0 dla policji
Szkoda Mi Pana Funkcjonariusza ,ten gościu na motorze sam sobie winny , trza było się zatrzymać.