Niepokojące zgłoszenia na numer alarmowy zawsze wymagają natychmiastowej reakcji służb. Czasem jednak okazuje się, że interwencje nie wynikają z realnego zagrożenia, a raczej z… nadmiaru kreatywności zgłaszających. Miniony weekend w Lidzbarku Warmińskim przyniósł policjantom dwie takie sytuacje, w których „nagłe” problemy zdrowotne miały nieco inne podłoże, niż można by się spodziewać.
Zgłoszenie, które postawiło służby na nogi
W niedzielę 16 marca 2025 roku, o godzinie 13:30, numer alarmowy odebrał zgłoszenie od mężczyzny, który poinformował, że… godzinę wcześniej obciął swojej matce nogę. Co więcej, twierdził, że kobieta jest przytomna. Takie słowa nie mogły pozostać bez reakcji – na miejsce natychmiast skierowano policję i ratowników medycznych.
Po dotarciu do wskazanego mieszkania funkcjonariusze odkryli, że zamiast dramatycznej sceny z filmu sensacyjnego, zastali tam grupę osób, które raczej nie przejmowały się stanem zdrowia kogokolwiek – trwała bowiem zakrapiana alkoholem biesiada. Sam zgłaszający, 50-latek, nie był w stanie wyjaśnić, dlaczego zadzwonił pod numer alarmowy, a tym bardziej, dlaczego poinformował o tak drastycznym zdarzeniu, które nigdy nie miało miejsca.
Policjanci nie mieli wątpliwości – wezwanie było całkowicie bezpodstawne, a mężczyzna swoim działaniem mógł doprowadzić do tego, że realna pomoc nie trafiłaby tam, gdzie rzeczywiście była potrzebna. Za fałszywe zgłoszenie został ukarany mandatem w wysokości 500 zł.
Ból nóg czy ból głowy dla służb?
Jeszcze tego samego dnia, tuż przed godziną 19:00, funkcjonariusze ponownie musieli zmierzyć się z niecodziennym zgłoszeniem. Tym razem 66-letni mężczyzna wezwał pomoc, informując, że cierpi na silny ból nóg i nie jest w stanie się poruszać.
Na miejsce przybyli ratownicy medyczni oraz policja. Szybkie badanie wykazało, że jedyną „dolegliwością”, z jaką zmagał się zgłaszający, była wysoka zawartość alkoholu we krwi. Nie było mowy o żadnym urazie czy nagłym pogorszeniu zdrowia. Co więcej, mężczyzna był w stanie samodzielnie wrócić do miejsca zamieszkania, choć najpewniej następnego dnia faktycznie odczułby pewne niedogodności – ale raczej związane z konsekwencjami własnych decyzji niż problemami medycznymi.
Tym razem również nie obyło się bez kary – za bezpodstawne wezwanie służb 66-latek został ukarany mandatem w wysokości 300 zł.
Poważne konsekwencje nieodpowiedzialnych wezwań
Policja przypomina, że każde zgłoszenie wymaga zaangażowania funkcjonariuszy i ratowników medycznych. W czasie, gdy służby interweniują w takich sytuacjach, mogą nie być dostępne tam, gdzie rzeczywiście ktoś potrzebuje pomocy.
Choć obie historie wydają się niemal komiczne, ich skutki mogą być bardzo poważne – ktoś naprawdę potrzebujący pomocy mógłby jej nie otrzymać na czas. Policjanci apelują o rozsądne korzystanie z numeru alarmowego i przypominają, że bezpodstawne wezwania są wykroczeniem, za które grożą kary finansowe.
źródło: KPP Lidzbark Warmiński
Zdelegalizować alkohol i od razu społeczeństwo zmądrzeje.