W Nowej Pasłęce doszło do pożaru kościoła. Kobiety, które weszły do świątyni, aby posprzątać ją przed mszą świętą, były zszokowane tym, co zobaczyły. We wsi mówi się o cudzie.
Pożar świątyni
We wsi Nowa Pasłęka w województwie warmińsko-mazurskim doszło do nietypowego zdarzenia. Jak poinformował portal fakt.pl, przed piątkową mszą świętą do kościoła weszły kobiety, aby posprzątać w nim przed nabożeństwem. Ich oczom ukazał się szokujący widok. Całe wnętrze było czarne od sadzy, spalony był prawy boczny ołtarz.
Wezwani na miejsce strażacy po oględzinach doszli do wniosku, że ogień trawił świątynię przez kilka dni, aż sam się stłumił.
Boska interwencja?
Mieszkańcy wsi, w tym, że pożar się nie rozprzestrzenił, dopatrują się boskiej interwencji.
– We wsi mówią, że Matka Boska nad kościołem czuwała. Bo tylko w jednym miejscu się spaliło. A przecież jęzory ognia mogły strawić cały kościół – mówi cytowana przez portal fakt.pl 30-letnia mieszkanka wsi Mirela Rukształo.
Podobno wcześniej ktoś w nocy widział w świątyni światło, ale na zewnątrz nie wydostały się ani ogień, ani kłęby dymu.
Najprawdopodobniej po mszy w zeszłą niedzielę nie dogaszono świecy paschalnej i to od niej zaczął tlić się ogień.
– Na miejscu strażacy potwierdzili, że doszło wcześniej do pożaru wewnątrz obiektu, przy jednym z bocznych ołtarzy. Wygasł prawdopodobnie z braku tlenu – poinformował oficer prasowy Komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Braniewie brygadier Jarosław Skalski.
– Spalony ołtarz w środku, okopcone ściany to straszny widok, ale jednak opatrzność boska istnieje. Dziwny to pożar, bo przecież wykładzina była na podłodze i suche deski, a ogień się nie rozprzestrzenił. Nasza świątynia jednak stoi, parafianie złożą się na remont – powiedziała jedna z mieszkanek Nowej Pasłęki.
źródło: Fakt
ale tępe łychy