Głośna sprawa sprzed dwóch lat znalazła swój finał. W sierpniu 2023 roku w centrum Olsztyna doszło do szokującego zdarzenia, które zostało nagrane przez świadków i obiegło sieć. Na moście św. Jana jeden z mężczyzn zrzucił drugiego do rzeki Łyny.
Brutalne zajście na moście św. Jana w Olsztynie
Do zdarzenia doszło w nocy z 5 na 6 sierpnia 2023 roku. Na moście św. Jana w Olsztynie doszło do awantury między dwoma mężczyznami. Pokrzywdzony był pod wpływem alkoholu, zaczepiał przechodniów. W pewnym momencie zaatakował Piotra M., który odpowiedział kilkoma uderzeniami.
Po krótkiej szarpaninie oskarżony chwycił mężczyznę za ubranie i z impetem przerzucił przez barierkę. Pokrzywdzony spadł z około siedmiu metrów w dół – prosto do płytkiej rzeki Łyny. W miejscu upadku głębokość wody wynosiła zaledwie 60–80 centymetrów, a dno było twarde, usiane kamieniami i kawałkami betonu.
Mężczyzna cudem przeżył. Doznał stłuczeń głowy i ran na rękach, na szczęście nie odniósł obrażeń zagrażających życiu. Świadkowie zdarzenia natychmiast wezwali policję.
Prokuratura żądała surowej kary, sąd był łagodniejszy
Prokuratura uznała, że sprawca dopuścił się usiłowania zabójstwa. Jej zdaniem, zrzucając pokrzywdzonego z mostu w tak niebezpiecznym miejscu, przewidywał możliwość spowodowania śmierci i godził się na taki skutek. Domagała się dla niego ośmiu lat więzienia.
Obrona twierdziła natomiast, że doszło do przekroczenia granic obrony koniecznej, a oskarżony działał w strachu i silnym wzburzeniu. Wskazywano również, że pokrzywdzony pierwszy zaatakował i był agresywny.
Sąd Okręgowy w Olsztynie nie przyjął kwalifikacji prawnej zaproponowanej przez prokuraturę. Uznał, że czyn nie był próbą zabójstwa, lecz spowodowaniem poważnego uszczerbku na zdrowiu. Oskarżony został skazany na rok więzienia w zawieszeniu i grzywnę w wysokości 20 tysięcy złotych.
Prawomocny wyrok sądu apelacyjnego w Białymstoku
Od wyroku odwołały się obie strony, ale 6 listopada 2025 roku Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał w mocy wcześniejsze orzeczenie. W uzasadnieniu wskazano, że nie można stwierdzić, iż oskarżony działał z zamiarem pozbawienia życia drugiego człowieka. Sąd uznał, że w tej sytuacji nie sposób było przewidzieć, czy upadek z takiej wysokości w tym miejscu rzeczywiście mógł skończyć się śmiercią.
Ostatecznie wyrok skazujący na rok więzienia w zawieszeniu oraz obowiązek zapłaty grzywny stał się prawomocny. Sąd uwzględnił również fakt, że między uczestnikami zdarzenia doszło do pojednania, a oskarżony nie był wcześniej karany.
źródło: PAP
