Jedna chwila nieuwagi wystarczyła, by kierowca BMW zakończył jazdę poza jezdnią. Samochód wylądował na boku w lesie.
Kolizja na trasie Nowa Ukta–Mikołajki
Do zdarzenia doszło 27 listopada, tuż przed godziną 8:00. Kierujący BMW 39-letni mieszkaniec Warszawy stracił panowanie nad pojazdem i zjechał do przydrożnego rowu. Auto przewróciło się na bok i zatrzymało w gęsto zalesionym terenie.
Jak podaje policja, mężczyzna podróżował sam i opuścił pojazd o własnych siłach. Służby ratunkowe przebadały go na miejscu — nie wymagał hospitalizacji.
Co ustalili funkcjonariusze?
Według policji główną przyczyną kolizji było niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze. Niska temperatura i śliska nawierzchnia doprowadziły do utraty przyczepności, a kierowca nie zdołał opanować mocy pojazdu.
Mundurowi zakwalifikowali zdarzenie jako kolizję i nałożyli na 39-latka mandat karny.
Policja apeluje do kierowców
Funkcjonariusze przypominają, że na drogach biegnących przez tereny leśne szczególnie szybko pojawia się lód, nawet jeśli w innych miejscach nawierzchnia wygląda na suchą.
Odpowiednie opony, właściwa prędkość oraz zachowanie bezpiecznego dystansu mogą zapobiec podobnym sytuacjom. Nawet mocne, stabilne i wyposażone w systemy wspomagające auta mogą stracić przyczepność na oblodzonej jezdni.
źródło: KPP Pisz
