Prezydent Robert Szewczyk zapewnia, że choć oficjalne dane wskazują spadek liczby mieszkańców Olsztyn, to w rzeczywistości miasto „rozlało się” poza swoje granice i funkcjonuje jako miejsce zamieszkania dla niemal 200 tysięcy osób.
Prezydent odpowiada na komentarze o wyludnianiu się miasta
Robert Szewczyk odniósł się w mediach społecznościowych do powtarzanych opinii, że Olsztyn traci mieszkańców i staje się miastem coraz mniej liczebnym. Jego zdaniem problem nie leży w odpływie ludności, lecz w sposobie mierzenia populacji. Jak podkreślił, „granice Olsztyna od kilkudziesięciu lat się nie zmieniły”, a tymczasem tuż za nimi powstały nowe osiedla, które są de facto częścią miasta, choć formalnie znajdują się poza nim.
W swoich wyjaśnieniach wymienił m.in. Tęczowy Las, Zacisze czy osiedle Sterowców jako miejsca, które tworzą dziś olsztyńską, naturalną tkankę miejską, a ich mieszkańcy spędzają czas i korzystają z usług położonych w Olsztynie. Szewczyk ocenia, że administracyjne granice „nie przystają do tego, jaki Olsztyn tak naprawdę jest”.
Ile osób naprawdę mieszka w Olsztynie?
Oficjalne dane meldunkowe wskazują, że w Olsztynie mieszka około 150 tysięcy osób. GUS szacuje tę liczbę nieco wyżej – na ponad 160 tysięcy. Według prezydenta to jednak tylko część prawdy. Powołał się on na badania prowadzone z wykorzystaniem danych sieci Orange, które po statystycznym oczyszczeniu i ekstrapolacji mają dawać dokładniejsze spojrzenie na rzeczywisty ruch mieszkańców.
Z tych analiz wynika, że w granicach funkcjonalnych miasta żyje i przebywa na co dzień niemal 200 tysięcy ludzi. To osoby pracujące, uczące się, robiące zakupy, korzystające z infrastruktury publicznej oraz usług świadczonych w Olsztynie. Jak zaznaczył Szewczyk, „tych osób nie widać w statystykach, a one są”. Podkreślił, że spotykamy je „na ulicach, na chodnikach, w szkołach i w urzędach”, choć nie figurują w ewidencji meldunkowej.
Demografia się zmienia. „Nie udawajmy, że będzie jak dawniej”
Prezydent zwrócił również uwagę na znacznie poważniejsze zjawisko, z którym mierzy się obecnie nie tylko Olsztyn, ale i cała Europa – gwałtowny spadek liczby urodzeń. Przypomniał, że w 2015 roku w mieście przyszło na świat ponad 1400 dzieci, natomiast dziś liczba ta wynosi około połowy tamtego wyniku. W pierwszym kwartale tego roku urodziło się nieco ponad 100 dzieci, co jego zdaniem „daje wyobrażenie, jak przed dużym problemem stajemy”.
To nie efekt masowej emigracji, lecz globalnych zmian społecznych: starzenia się społeczeństw, odkładania decyzji o posiadaniu dzieci oraz coraz częściej wybieranego modelu 2+1. Szewczyk zaznaczył, że zjawisko to dotyczy zarówno Paryża i Berlina, jak i Olsztyna. Dlatego konieczne jest rozważne planowanie infrastruktury, zwłaszcza szkół, przedszkoli oraz usług społecznych, w oparciu o realne trendy, a nie o przyzwyczajenia z przeszłości.
Nowe wyzwania dla Olsztyna
Według prezydenta Olsztyn, podobnie jak inne miasta, musi nauczyć się elastycznego podejścia do zmian demograficznych. Nie ma sensu udawać, iż „wszystko będzie wyglądało tak, jak 20 czy 30 lat temu”. Miasto – jak mówi – przechodzi kolejne etapy rozwoju, a wyzwaniem nie jest wyludnienie, lecz dopasowanie struktury administracyjnej i usług publicznych do faktycznego obszaru funkcjonowania mieszkańców.
Szewczyk zapewnił również, że zmiany te nie powinny budzić strachu. „Świat się zmienia. My się zmieniamy. Olsztyn też się zmienia” – to naturalny proces, do którego trzeba się dostosować.

