W olsztyńskim ratuszu narasta frustracja, jakiej nie pamiętają nawet najstarsi pracownicy. 591 osób – czyli praktycznie wszyscy szeregowi urzędnicy – otrzymało w lipcu pisma o obniżeniu kategorii zaszeregowania. Kilka tygodni później Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej ogłosiło projekt ustawowych podwyżek minimalnego wynagrodzenia dla pracowników samorządowych na rok 2026. W innych miastach oznacza to realne pieniądze. W Olsztynie – według związkowców – nic się nie zmieni, bo obniżenie kategorii sprawi, że podwyżki „zjedzą się same”.
Sytuację dodatkowo podgrzewają nieoficjalne informacje o podwyżkach dla części kierownictwa. Zwykli pracownicy mówią o 900–1200 zł miesięcznie. Ratusz pytany o listę podwyżek odpowiada krótko: „Lista nie została jeszcze zatwierdzona”.
W tle narasta poczucie, że ktoś tu gra nie fair.
Obniżka kategorii – przypadek czy sposób na ominięcie podwyżek?
14 lipca większość urzędników otrzymała pisma informujące o obniżeniu kategorii zaszeregowania nawet o cztery poziomy. Wśród nich inspektorzy z 20–30-letnim stażem, których przypisano do kategorii przewidzianych dla początkujących pracowników. Związek zawodowy „Symetria” mówi wprost: to degradacja na masową skalę.
Ratusz odpowiada, że to jedynie „uporządkowanie systemu”. Problem w tym, że decyzja weszła w życie dokładnie w momencie, gdy rząd zapowiedział 3-procentowe podwyżki minimalnego wynagrodzenia zasadniczego w każdej kategorii zaszeregowania. Innymi słowy: w całej Polsce urzędnicy dostaną realne podwyżki. W Olsztynie – według Symetrii – nie dostaną nic, bo ich przesunięto do niższych kategorii, gdzie podwyżka rządowa jest po prostu mniejsza.
Zapytaliśmy ratusz, czy przygotował analizę skutków tej decyzji w perspektywie 2026 roku. Odpowiedź była jednoznaczna: nie.
A więc miasto nie sprawdziło, czy wprowadzone zmiany nie pozbawią olsztyńskich urzędników ustawowych podwyżek.
Urzędnicy odchodzą, kierownicy dostają
Do redakcji docierają liczne anonimowe sygnały. Jedne powtarzają się najczęściej: „Wielu kierowników dostało duże podwyżki. Nam zabrano kategorie”.
Związek zawodowy nie ma wątpliwości: podwyżki dotyczą głównie kierownictwa. Pracownicy szeregowy od lat zarabiają minimalną krajową w swojej kategorii, a teraz zostali przesunięci do jeszcze niższych. Stąd efekt: jedni zyskają, inni stracą.
Sygnały są spójne:
– kierownictwo: podwyżki około 1000 zł miesięcznie,
– szeregowi urzędnicy: brak podwyżek, utrata kategorii, brak waloryzacji od lat.
Ratusz pytany o listę podwyżek odpowiada, że „nie jest zatwierdzona”. Tyle że zgodnie z prawem ujawnienie wynagrodzeń kierownictwa w jednostkach publicznych nie tylko jest możliwe, ale też wymagane dla przejrzystości.
Dlaczego więc lista nie została pokazana?
„Musimy inwestować w urzędników” – co obiecywał prezydent Szewczyk?
W kampanii wyborczej Robert Szewczyk mówił o konieczności podniesienia płac urzędników, o godnym wynagradzaniu, o konkurencyjności wobec sektora prywatnego. W Telewizji Olsztyn padły słowa:
„Musimy inwestować w urzędników. Żyjemy w takich czasach, gdzie wynagrodzenia muszą iść w górę, żebyśmy utrzymali kadrę.”
Po wyborach ton się zmienił.
Według pracowników, prezydent miał im powiedzieć, że przez najbliższe dwa, a nawet trzy lata nie mogą liczyć na podwyżki. Symetria ocenia to jako całkowite odejście od deklaracji.
A warto przypomnieć: w maju 2024 r. radni ustalili wynagrodzenie prezydenta Olsztyna na poziomie 20 041,50 zł brutto miesięcznie. Zgodnie z prawem – to maksymalny niemal poziom wynagrodzenia w jego kategorii.
W tym samym czasie szeregowi urzędnicy mówią o największej degradacji od lat.
W stronę kryzysu?
Od miesięcy pracownicy odchodzą z ratusza do urzędów gmin ościennych. Mówią o tysiącu złotych więcej na start, o szacunku, o braku degradacji. Olsztyński ratusz już teraz ma problemy kadrowe, a kolejna fala odejść może jeszcze pogłębić kryzys obsługi miasta.
Do tego dochodzi narastająca nieufność wobec władz. Protesty przed ratuszem, listy otwarte, interwencje polityczne, stanowiska Razem. I pytanie, które unosi się nad całą sytuacją:
Czy to była reforma? Czy sposób na uniknięcie ustawowych podwyżek?
W tej sprawie odpowiedzi nie będą proste. Ale jedno jest pewne: konflikt między ratuszem a pracownikami dopiero się zaczyna.
