W roku szkolnym 2025/2026 Olsztyn po raz pierwszy od lat przeprowadził dwa oddzielne nabory do przedszkoli – osobny dla miejskich placówek i osobny dla prywatnych z miejską dotacją. Z danych ratusza wynika, że cztery grupy w przedszkolach samorządowych nie zostały uruchomione, a w części z nich wciąż są wolne miejsca. Urzędnicy tłumaczą, że zmiana wynikała z przyczyn technicznych, ale skutki odczuwalne są w całym systemie.
Wspólna rekrutacja została przerwana
Do roku szkolnego 2024/2025 w Olsztynie obowiązywała wspólna rekrutacja dla wszystkich przedszkoli działających w systemie miejskim – zarówno samorządowych, jak i niepublicznych z dotacją w wysokości 1,44 zł. Nabór prowadzony był za pomocą jednej platformy – Platformy Usług Oświatowych (PUO).
W 2025 roku system ten przestał funkcjonować w dotychczasowej formie. Nabory odbyły się osobno dla przedszkoli miejskich i dla placówek prywatnych.
– Z powodu zmiany operatora platformy oraz konieczności opracowania nowych technicznych warunków usługi polegającej na realizacji naboru elektronicznego nie było możliwości kontynuacji wspólnej rekrutacji – wyjaśnił rzecznik Urzędu Miasta Olsztyna Patryk Pulikowski.
Formalnie był to więc problem techniczny, nie decyzja polityczna. Jednak jego konsekwencje okazały się znaczące.
Cztery przedszkola miejskie bez nowych grup
Ratusz potwierdził, że w roku szkolnym 2025/2026 nie udało się uruchomić czterech grup przedszkolnych – po jednej w Przedszkolu Miejskim nr 24, nr 32, nr 38 i nr 40. W efekcie część nauczycieli straciła zatrudnienie, a w miejskich przedszkolach pozostały wolne miejsca.
Urząd wyjaśnia, że przyczyną jest spadek liczby dzieci. Jednak dane demograficzne nie tłumaczą wszystkiego – na decyzje rodziców mogła wpłynąć także zmiana w organizacji rekrutacji.
Prywatne przedszkola rozpoczęły nabory wcześniej
Przedszkola z miejską dotacją mogły samodzielnie ustalać terminy zapisów. Zgodnie z przepisami to organ prowadzący decyduje o harmonogramie rekrutacji. Oznacza to, że część prywatnych placówek rozpoczęła nabory wcześniej niż miasto.
Rodzice, chcąc mieć pewność miejsca, wybierali przedszkola, które ruszyły z zapisami jako pierwsze. W rezultacie część dzieci trafiła do sektora prywatnego, a miejsca w miejskich placówkach pozostały niewykorzystane.
Dotacja „idzie za dzieckiem”
System finansowania przedszkoli w Olsztynie opiera się na zasadzie dotacji przypisanej do dziecka. Oznacza to, że niezależnie od formy przedszkola – publicznej lub niepublicznej – pieniądze z budżetu miasta przekazywane są tam, gdzie dziecko zostaje zapisane.
W praktyce wcześniejsze rozpoczęcie rekrutacji w prywatnych przedszkolach spowodowało, że część środków trafiła do sektora prywatnego, a nie do miejskich placówek. Miasto nie prowadzi jednak zestawienia, które pozwalałoby określić skalę tego przesunięcia.
Utrata równowagi między sektorem publicznym i prywatnym
Oddzielne nabory rozbiły dotychczasowy, spójny system rekrutacyjny, który przez lata zapewniał równowagę między sektorem publicznym a prywatnym. Bez wspólnego kalendarza i centralnej bazy dzieci planowanie liczby grup w przedszkolach miejskich stało się trudniejsze.
Formalnie miasto nie złamało przepisów – każdy organ prowadzący ma prawo ustalać własne terminy. Jednak w praktyce ratusz utracił kontrolę nad tym, jak rozkłada się liczba dzieci pomiędzy przedszkola miejskie i prywatne, mimo że w obu przypadkach finansuje ich działalność.
Demografia pogłębia problem
Według danych przekazanych przez ratusz, liczba dzieci w wieku przedszkolnym w Olsztynie będzie w kolejnych latach systematycznie maleć. W roku szkolnym 2025/2026 liczba dzieci w wieku 3–6 lat wynosi 4 881, a w roku 2028/2029 ma spaść do 3 309.
W tej sytuacji utrzymanie dwóch odrębnych systemów rekrutacji może pogłębić problemy z planowaniem sieci przedszkoli i skutkować dalszym ograniczaniem liczby grup w placówkach samorządowych
Dwa oddzielne nabory do przedszkoli w Olsztynie były zgodne z przepisami, ale ich skutki okazały się niekorzystne dla miejskiej sieci oświaty. Miasto, będąc głównym finansującym cały system, straciło narzędzie koordynacji, które dotąd zapewniało stabilność.
Efekt to wolne miejsca w przedszkolach samorządowych, odpływ dzieci do sektora prywatnego i nieuruchomione grupy w czterech placówkach miejskich.

