Do niegroźnej kolizji doszło w czwartek około godziny 14:30 na ul. Mochnackiego w Olsztynie. Uczestnicy zdarzenia nie odnieśli obrażeń, jednak uwagę świadków przykuło agresywne zachowanie innego kierowcy, który w tym czasie utknął w korku.
Nie ustąpiła pierwszeństwa – kolizja przy wyjeździe z parkingu
Z ustaleń wynika, że 34-letnia kobieta, kierująca skodą, wyjeżdżając z parkingu nie ustąpiła pierwszeństwa przejazdu prawidłowo jadącej kii. Doszło do zderzenia, w wyniku którego na miejscu pojawiła się policja. Kierująca skodą została ukarana mandatem karnym.
Awantura w korku – mężczyzna w kabriolecie wyzywał innych kierowców
Choć kolizja przebiegła bez dramatycznych skutków, to właśnie inny uczestnik ruchu drogowego przykuł uwagę świadków. Mężczyzna jadący ul. Mochnackiego kabrioletem w stronę ul. Grunwaldzkiej wpadł w furię w związku z powstałym zatorze. Jak relacjonują świadkowie, zaczął krzyczeć i wulgarnie wyzywać innych kierowców, po czym wysiadł z auta i kontynuował agresywne zachowanie na jezdni.
To jednak nie koniec – w pewnym momencie kierowca wykonał niebezpieczny manewr, zawracając na podwójnej ciągłej linii. Całą sytuację zarejestrował jeden z czytelników, który przesłał nagranie do naszej redakcji.
Policja zapowiedziała, że przeanalizuje nagranie pod kątem wykroczeń drogowych. – Każde takie zachowanie na drodze może zagrażać bezpieczeństwu i będzie odpowiednio ocenione – mówi rzecznik policji.
KOMENTARZ DO ARTYKUŁU
Sprostowanie dotyczy zdarzenia, które miało miejsce w czwartek, 7 sierpnia 2025 r. i dotyczyło niegroźnej kolizji dwóch pojazdów. Ja o tym nie wiedziałem. Dojeżdżałem do ul. Mochnackiego i zauważyłem, że coś dzieje się na ulicy – myślałem, że to wypadek. Zacząłem organizować tzw. „korytarz życia”. Stąd te krzyki z mojej strony.
Kiedy pojazdy uprzywilejowane na sygnale dotarły, sprawnie przejechały przez utworzony korytarz. W tym czasie otrzymałem telefon od mamy, że źle się poczuła. Chciałem niezwłocznie dotrzeć do mamy, więc skierowałem się w stronę ul. Jagiellończyka. I wtedy nastąpił kluczowy moment zdarzenia.
Kierowca innego auta stwierdził, że jest linia ciągła i nie mogę przejechać. Powiedziałem mu, że muszę jechać do chorej mamy, ale on uparcie twierdził, że ma rację. Podszedłem do niego, lecz odjechał. Prawdopodobnie to on zgłosił całe zajście do TKO, co spowodowało szereg późniejszych zdarzeń, które mogły skończyć się dla mnie bardzo źle.
Następnie drugi kierowca, z wielką uprzejmością, ustąpił mi miejsca i wreszcie mogłem bez przeszkód pojechać, ratować moją mamę.
Z poważaniem,
MAJOR
