23-latek zadzwonił na numer alarmowy prosząc o pilny przyjazd do chorego mężczyzny. Gdy załoga karetki przyjechała na wskazany adres okazało się, nikt nie potrzebuje tam pomocy. Policjanci ustalili sprawcę fałszywego wezwania, przedstawili mu zarzuty i sporządzili wniosek do sądu o jego ukaranie. Za popełnione wykroczenie grozi mu kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny do 1500 zł.
Na początku stycznia dyspozytorka pogotowia powiadomiła oficera dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Nidzicy, o tym że do mężczyzny, który miał mieć poważny ból w klatce piersiowej, wysłana została karetka. Na miejscu pod wskazanym adresem okazało się, że nikt z domowników nie wzywał pomocy, a wyjazd ratowników okazał się niepotrzebny.
W związku z uzasadnionym podejrzeniem, że doszło w tym przypadku do nieodpowiedzialnego i bezmyślnego żartu, który jest także wykroczeniem, na miejsce zdarzenia został wysłany patrol, który zebrał niezbędne informacje do wyjaśnienia tej sprawy. W tym czasie oficer dyżurny ustalił, że posiadaczem numeru telefonu, z którego było wykonane połączenie na numer alarmowy, jest mieszkaniec gminy Nidzica. Pod wskazanym adresem zastali mężczyznę, który powiedział, że właścicielem i użytkownikiem wskazanego numeru telefonu jest jego brat, którego w tej chwili nie ma w domu.
Nie uniknął on jednak spotkania z policjantami. 23-latek został wezwany na przesłuchanie do komendy. Mężczyzna przyznał się do wywołania niepotrzebnego alarmu. Tłumaczył policjantom, że zrobił to ponieważ „kolega pił wódkę z gwinta i go przytkało”. Nie potrafił w sposób logiczny wytłumaczyć, dlaczego wskazał inny adres niż ten, pod którym wówczas z kolegą przebywali.
Za bezpodstawne wezwanie zespołu pogotowia ratunkowego został sporządzony wniosek do sądu o ukaranie 23-latka. Kodeks wykroczeń za to wykroczenie przewiduje karę aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny do 1500 zł.