Znany z kanału „Maciej je” youtuber zjadł najdroższy sernik w Polsce. Okazuje się, że podaje go restauracja w Olsztynie.
„Maciej je” na YouTube
Maciej Blatkiewicz jest youtuberem, prowadzi popularny kanał „Maciej je” i zamieszcza na nim filmiki z odwiedzin w restauracjach, knajpkach i lokalach gastronomicznych w całej Polsce, ale też Europie i innych kontynentach. Ma blisko 300 tysięcy obserwatorów.
Jak sam mówi, swoją przygodę z pisaniem o jedzeniu rozpoczął na studiach. Początkowo recenzował chipsy i inne produkty spożywcze i nie sądził, że będzie podróżował po całym świecie w poszukiwaniu nowych smaków.
Kiedy w 2016 roku założył na YouTube kanał „Maciej je” i zaczął wchodzić z kamerą do restauracji, nie spodziewał się tak wielkiego zainteresowania. Mieszka na co dzień w Warszawie, ale na jego vlogu można znaleźć nagrania z Poznania, Krakowa, Trójmiasta, Łodzi, Podhala i Mazur, ale też krajów całego świata.
– Od kilku lat podróżuję po świecie, by poszerzać swoje horyzonty i smakować nowego. Były już Stany Zjednoczone, Azja południowo-wschodnia czy Bliski Wschód. To jednak dopiero początek, bo jest apetyt na więcej! –pisze na swojej stronie youtuber, który od 2018 roku kanał prowadzi wraz z żoną Sonią.
„Maciej je” w Olsztynie
Ostatnio Maciej Blatkiewicz z żoną zawitali do Olsztyna, gdzie odwiedzili między innymi „Cudne Manowce”, „Czeską Gospodę”, „Vamos Salvador” czy „Tiffi”. Mieli okazję zjeść warmińskie dzyndzałki, tapasy, dania kuchni czeskiej, legendarne lokalne lody oraz… sernik w najwyższej cenie, jaką dotychczas zapłacili w Polsce za ten deser.
W hotelowej restauracji „Brasserie Tiffi” nad malowniczym jeziorem porcja sernika kosztowała 35 złotych. Choć youtuberzy nie ukrywali, że smak przypadł im do gustu, cena wydaje się nieco wygórowana.
– Sernik w stylu nowojorskim. Bardzo smaczny, kremowy, na takim czekoladowym spodzie. Sernik z dodatkiem białej czekolady. Był pyszny, ale to nie była cena warta kawałka sernika – podsumował Maciej Blatkiewicz.
Za sernik bylo 20, a doplata 15 za widok z tarasu.
wsiuna na sernik nie stać