Do policyjnego aresztu trafił 31-letni mężczyzna, który z nudów powiadomił straż pożarną i pogotowie ratunkowe o zadymieniu mieszkania, bo, jak tłumaczył, chciał sprawdzić reakcję służb ratunkowych. Teraz grozi mu kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
We wtorek (20.01) około godziny 9.30 oficer dyżurny ełckiej komendy został poinformowany przez dyżurnego straży pożarnej o zadymieniu mieszkania na jednym z osiedli w Ełku. Na miejsce natychmiast pojechali policjanci, załoga straży pożarnej i pogotowie ratunkowe. Przez okno budynku ratownicy zauważyli leżącego na podłodze mężczyznę, więc wyważono drzwi garażowe, aby niezwłocznie udzielić mu pomocy.
Jakie było zdziwienie ratowników, gdy zastali w środku przytomnego, rozbawionego i w dodatku pijanego 31-latka, który oświadczył, że zadzwonił po straż, bo był znudzony i chciał sprawdzić reakcję służb ratunkowych.
Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu i usłyszał już zarzut wywołania fałszywego alarmu. Teraz grozi mu kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1,5 tys. zł. W związku z tym, że sprawca wywołał niepotrzebną czynność służb ratunkowych, sąd może również orzec nawiązkę w kwocie do tysiąca złotych.
JC
Kurier Olsztyński czy wojewódzki… albo tak albo srak…