Posłanka Lewicy postanowiła zapytać co takiego dzieje się na wyspie w Tomaszkowie. Ma ona podejrzenia, że zamknięcie dojazdu do tego terenu, może wskazywać na przywłaszczenie sobie wyspy.
„Na ul. Jeziornej w Tomaszkowie ustawiono znak B-1, zabraniający poruszania się po niej pojazdów (także rowerów i innych pojazdów jednośladowych) i kolumn pieszych. Oficjalnym powodem jego ustawienia jest zbyt wąska ulica. W związku z tym w świetle prawa drogą tą mogą poruszać się jedynie piesi lub niewielkie ich grupy. Kolumna dzieci (np. klasa uczniów z nauczycielem) nie może iść na spacer na wyspę, ponieważ zabrania tego ustawiony na ul. Jeziornej znak. To samo dotyczy osób, które chcą się wybrać na przejażdżkę rowerową lub konną. W odczuciu mieszkańców Tomaszkowa zabieg ten jest celowy i ma służyć wygodzie mieszkańców wyspy, a nie interesowi społecznemu” – czytamy w poście posłanki Lewicy, Pauliny Matysiak, na Facebooku.
Paulina Matysiak zwróciła się z interwencją do wójta gminy Stawiguda, Michała Kontraktowicza ws. wyłączenia z ruchu drogi, prowadzącej do wyspy. Jej zdaniem działania te mają na celu uprywatyzowanie terenów niezgodnie z prawem:
„Jest to jedyna droga dojazdowa do wyspy, której część z wybudowanym z funduszy Unii Europejskiej pomostem jest przeznaczona do użytku publicznego. Mieszkańcy skarżą się, że nie można tam dojechać, ani dowieźć osób starszych lub z niepełnosprawnościami. Brakuje parkingu gminnego, który umożliwiłby zostawienie samochodu przed wyspą lub w niewielkim oddaleniu. Czas, jaki zajmuje piesze pokonanie drogi od ul. Jeziornej do pomostu to dla sprawnej osoby 15 minut. Dla osób np. z niepełnosprawnościami dystans ten jest bardzo trudny z uwagi na zakręty, obniżenia i podwyższenia terenu. Sytuacja sprawia, że osoby zamieszkujące na wyspie mają ją tylko dla siebie”
Wójt gminy, Michał Kontraktowicz nie pozostał bez komentarza w tej sprawie:
„Zdarzały się sytuacje, że ludzie wjeżdżali samochodem praktycznie na samą plażę. Głównie robili to wędkarze. Nie szanowali miejsca do plażowania. Podobno są nawet zdjęcia śladów kół samochodu, który wjechał na pomost. To jeden z problemów użytkowników tego miejsca. Mieliśmy sporo uwag mieszkańców, żeby to wyeliminować. Jak to na wyspie, jest tam mało miejsca, również dojazdowego. W przypadku np. pożaru stanowi to duże niebezpieczeństwo”
Kontraktowicz wyjaśnia, że znak o zakazie poruszania się pojazdów po drodze prowadzącej do wyspy pozostanie na swoim miejscu. Dopuszczony ma zostać ruch rowerowy:
„Z kwestią budową parkingu przed tym miejscem też jest problem. Oczywiście finansowy. Żeby w ogóle myśleć o budowie, trzeba dysponować miejscem. A te trzeba wykupić i potem wybudować jeszcze parking. Jesteśmy na to otwarci, ale musimy poszukać środków, a te często są ograniczone. W gminie jest ogrom potrzeb inwestycyjnych. Pytanie, czy to jest najważniejsza potrzeba?” – skwitował wójt.
Michał Kontraktowicz odniósł się także do słów posłanki Matysiak:
„Nasze działania idą w zupełnie innym kierunku niż sugeruje Pani Poseł, to właśnie gmina chce udostępnić plażę szerszej społeczności, o czym świadczy odebranie, w zeszłym roku, od jednego z mieszkańców wyspy dostępu do linii brzegowej. W zeszłym roku wszczęliśmy postępowanie na zaprojektowanie zagospodarowania plaży i ścieżki pieszej wzdłuż linii brzegowej w celu zwiększenia dostępności dla mieszkańców całej gminy. Znak zakazujący wjazd samochodem znacząco poprawił bezpieczeństwo poprzez poprawę dostępu służb ratowniczych do korzystających z plaży oraz mieszkańców.
Ponadto ustawienie znaku umożliwiło lepszy i bezpieczniejszy dostęp pieszych do plaży, w szczególności rodziców z wózkami, co do tej pory było bardzo utrudnione ze względu na tarasowanie przejścia przez stojące bardzo ciasno samochody. Chciałbym dodać, że korzystający z plaży i pomostu niektórzy zmotoryzowani zachowują się bardzo nieodpowiedzialnie na potwierdzenie czego przesyłam zdjęcie śladów kół samochodu na pomoście – co wydaje się wystarczającym powodem zakazu wjazdu na plażę”
Nie tylko wyspa , ale na całym jeziorze zbliżajac się do linii wodnej słyszy się uwagi ,,ten brzeg i pomost to teren prywatny”.Jest tak także na innych jeziorach,jak np. Wymój. Znaki -zakaz wjazdu ,który nie dotyczy mieszkańców, płoty wchodzące na kilka metrów do wody.Ta patologia z czasów komuny trwa w najlepsze
Sprawa jest bardzo banalna. Otóż w Tomaszkowie wybudowało swoje wille kilku przedstawicieli lewicy (tak… oni też wolą mieszkać w willach a nie w blokach z klasą robotniczą) i jednego z tych przedstawicieli lewicy złapano na tym jak wjechał samochodem na teren plaży. Widać w odwecie będzie teraz walczył ze znakiem zakazu 😉 Sprawa szyta grubymi nićmi, bo znak postawiono zgodnie z prawem.
Swoją drogą ciekawe, że lewica ponoć taka pro środowiskowa, a z terenów zielonych chce parkingi zrobić dla swoich samochodów.