Rodzina przez dwa dni próbowała wezwać pogotowie do Julki. Karetkę wysłano dopiero, gdy dziewczynka przestała oddychać – informuje Super Express.
15-letnia Julia urodziła się z wadą serca, już w wieku 4 lat wszczepiono jej zastawki. Dramat rodziny miał rozpocząć się w niedzielę (15.11) w Ostródzie. Julia miała poczuć się źle, wymiotować, gorączkować i mieć migrenę. Rodzice nie zastanawiali się i zadzwonili po pomoc. Jak twierdzą dziennikarze „SE” dyspozytor numeru 112 przekierował rozmowę do szpitala w Ostródzie, gdzie połączono z lekarzem, który zadecydował, że dziewczynce należy podać ibuprofen, karetka nie przyjechała.
Jak donosi Super Express, po podaniu leku, stan dziewczynki nie poprawił się, a pogorszył. Doszły silne bóle mięśni, które sparaliżowały Julkę z bólu. Następnego dnia, w poniedziałek rodzice ponownie zadzwonili i prosili o przysłanie pogotowia ratunkowego, jednak lekarz, z którym połączył dyspozytor numeru alarmowego zalecił by podwoić dawkę ibuprofenu i ponownie miał nie zadecydować się o wysyłaniu karetki do 15-latki. Rodzina próbowała godzinę później, gdy lek ewidentnie nie pomógł dziewczynce, ale lekarz miał ponownie nakazał podać lek. We wtorek gdy dziewczynka przestała oddychać, w końcu wysłano karetkę. Do przybycia pogotowia, ojczym Julki próbował ją reanimować, jednak było za późno. Ratownikom medycznym, którzy przybyli po trzech minutach od wezwania, również nie udało się przywrócić funkcji życiowych nastolatce.
W sprawę zaangażował się Urząd Wojewódzki w Olsztynie, który zapowiedział, że sprawdzi tę sytuację. Rodzina Julki zapowiedziała, że nie zostawi tak tej sprawy i zgłosi sprawę do prokuratury. O sprawę tragicznej śmierci 15-letniej Julki super Express zapytał Marka Myszkowskiego, dyrektora Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Olsztynie, odpowiedzialnego za prace dyspozytorów. Wciąż czekają na odpowiedź.
Ja choćby i na plecach zaniósłbym swoją córkę do szpitala nie czekając na pogotowie.
A teraz wyjdżmy na balkony , otwórzmy okna i klaskajmy lekarzom i pielęgniarką za ich heroiczną pracę !Makabra ,co za bagno ! Nigdy nie kochałam lekarzy , ale teraz chyba miarka się przebrała ! Prosto z serca słowa współczucia dla rodziny!