Zarzuty pilotowania statku powietrznego bez wymaganych uprawnień i w stanie nietrzeźwości przedstawiła w piątek policja z Ełku pilotowi wiatrakowca, który spadł na prywatną posesję we wsi Jeziorowskie na Mazurach. Maszyna jest rozbita, ale nikt nie ucierpiał.
O przedstawieniu 58-letniemu pilotowi zarzutów, za które grozi grzywna i pozbawienia wolności do dwóch lat poinformował podkom. Paweł Maziukiewicz z ełckiej policji.
Jak dodał, są one związane z pilotowaniem wiatrakowca bez wymaganych uprawnień i w stanie nietrzeźwości. Według policji mężczyzna w chwili zatrzymania tuż po zdarzeniu miał znacznie ponad promil alkoholu w organizmie, a jego pozwolenie i uprawnienia do wykonywania takich lotów straciły ważność w 2018 r.
Ełcka policja nie wyklucza, że w trakcie dochodzenia zarzuty mogą zostać rozszerzone o narażanie ludzi na bezpośrednie niebezpieczeństwo.
Wiatrakowiec z pilotem i pasażerem na pokładzie rozbił się w czwartek po południu na prywatnej posesji w Jeziorowskich koło Ełku. Wkrótce po starcie maszyna zahaczyła o dach budynku gospodarczego i spadła na ziemię, uszkadzając zaparkowany tam samochód osobowy. Pilot i jego 72-letni pasażer nie doznali obrażeń. Nie ucierpiał też nikt z mieszkańców gospodarstwa.
Jak podawała policja, o zdarzeniu zawiadomili świadkowie, a pilota i pasażera, którzy uciekli z uszkodzonej maszyny, zatrzymali funkcjonariusze. Do pilotowania przyznał się właściciel wiatrakowca. Pasażer był trzeźwy i po przesłuchaniu został zwolniony.
Policjanci o zdarzeniu w Jeziorowskich zawiadomili Państwową Komisję Badania Wypadków Lotniczych.
Wiatrakowiec to niewielki, lekki statek powietrzny, który wyglądem przypomina śmigłowiec. Nie ma skrzydeł, utrzymuje się w powietrzu dzięki wirnikowi, ale ma też napędzane silnikiem śmigło jak samolot.