Był uśmiechniętą twarzą miejskich uroczystości, artystą z powołania i ikoną Olsztyna. Nagłe odejście Mirosława Korzunowicza poruszyło mieszkańców i pozostawiło pustkę, której długo nie uda się wypełnić.
Ostatni spacer w stroju Świętego Jakuba
Jeszcze dzień wcześniej przechadzał się po olsztyńskim Starym Mieście, przebrany w charakterystyczny strój Świętego Jakuba – patrona Olsztyna. Z uśmiechem na twarzy żartował, rozmawiał z przechodniami i rozdawał słodycze dzieciom. Jego obecność była elementem tegorocznych Dni Olsztyna.
Dla wielu mieszkańców był nie tylko artystą, ale i symbolem lokalnej tradycji. Wcielał się w postać Świętego Jakuba z autentyczną pasją, dzięki czemu jego udział w miejskich wydarzeniach stawał się czymś więcej niż tylko występem – był sercem i duszą uroczystości.
Wielka strata dla olsztyńskiej kultury
Wiadomość o jego śmierci spadła na Olsztyn nagle i niespodziewanie. Jeszcze przed chwilą świętował z mieszkańcami. Mirosław Korzunowicz był postacią rozpoznawalną, cenioną i kochaną przez wielu.
Na wieść o jego śmierci wiele osób wyraziło wdzięczność za obecność artysty w życiu miasta. Zostawił po sobie nie tylko artystyczny dorobek, ale i pamięć o uśmiechu, który niósł innym.
Kim był człowiek, który stał się ikoną Olsztyna?
Mirosław Korzunowicz był związany z olsztyńską sceną teatralną i lokalną kulturą od dekad. Znany przede wszystkim z roli Świętego Jakuba, nie ograniczał się jedynie do występów – był też animatorem kultury, człowiekiem o wielkim sercu i zaangażowaniu społecznym.
Nie sposób zliczyć, ile razy brał udział w miejskich wydarzeniach – zawsze z tą samą pasją i ciepłem. Był częścią miejskiego krajobrazu, a jego odejście to strata nie tylko dla świata artystycznego, ale i dla całej lokalnej społeczności.
źródło: UM Olsztyn