Ziemia jeszcze wilgotna po opadach, zapach lasu intensywniejszy niż zwykle, a w powietrzu coś więcej niż tylko letni wiatr. Dla wprawnego oka – i wprawnych nóg – to znak: w lasach Warmii i Mazur zaczęło się to, na co wielu czeka cały rok. Pojawiły się pierwsze kurki.
Kurki- pomarańczowe złoto lasu
Choć nie imponują rozmiarem, w grzybiarskim świecie kurki mają status kultowy. Ich kolor wśród mchu i igliwia wydaje się niemal nienaturalnie żywy. Trzeba jednak wiedzieć, gdzie ich szukać – rosną najchętniej w lasach mieszanych, na piaszczystej glebie i tylko tam, gdzie wilgotno i ciepło.
W tym roku pierwsze egzemplarze pojawiły się w lasach w okolicach Olsztyna, Dobrego Miasta i Lidzbarka Warmińskiego. Nie są jeszcze okazałe, nie rosną masowo, ale dla tych, którzy znają swoje miejsca, to wystarczający sygnał, by ruszyć do lasu.
Zbieranie kurek z cierpliwością
Kurki nie są grzybem dla niecierpliwych. Zbieranie ich to proces, który wymaga czasu i systematyczności. Kilogram nie uzbiera się w pół godziny – trzeba znać swoje ścieżki, wracać po kilku dniach, dać grzybom czas na wzrost. Las nie oddaje wszystkiego od razu – i właśnie to jest jego urok.
Na poboczach dróg widać już pierwsze osoby, które sprzedają kurki. Cena za litrowy słoik potrafi zaskoczyć (25-30 zł ), ale ten, co wie, ile czasu trzeba poświęcić, by go napełnić, nie będzie się targował.
Kurki to nie tylko popularny dodatek do jajecznicy. Zawierają cenne witaminy – m.in. D, C i B – oraz minerały takie jak żelazo, cynk i potas. Są niskokaloryczne, a odpowiednio przygotowane – lekkostrawne i niezwykle aromatyczne. Grzybiarze dobrze wiedzą, że sezon na kurki to nie tylko sposób na zdrowy obiad, ale też na pewien rodzaj rytuału. Kontakt z lasem, poranne wyjście, cisza, ruch – to wszystko składa się na coś więcej niż tylko zbiór grzybów.

