Zmarł Rafał Boruch znany lokalny muzyk i były żołnierz, związany z zespołem „Kuzyni Neptuna”. Miał zaledwie 44 lata. Jego nagłe odejście pozostawiło ogromną pustkę w sercach bliskich i lokalnej społeczności.
Nagle zasłabł w niedzielny poranek
Do tragicznego zdarzenia doszło w niedzielę rano. Muzyk zasłabł tuż po godzinie 10. Mimo szybkiej reakcji i podjęcia reanimacji lekarze nie zdołali go uratować. Jego śmierć była nagła, co wstrząsnęło wszystkimi, którzy go znali.
Człowiek z pasją i duszą artysty
Zmarły był znany w Szczytnie nie tylko jako muzyk, ale także jako osoba pełna pasji i pozytywnej energii. Jak podkreślają jego bliscy, był duszą zespołu „Kuzyni Neptuna”. Każdy, kto miał okazję współpracować z nim na scenie, wspomina go jako człowieka serdecznego, który potrafił jednoczyć ludzi i zarażać ich swoją miłością do muzyki.
Wspomnienia przyjaciół
W poruszających słowach Grzegorza Siemieniuka można wyczytać ogromny smutek i tęsknotę. „Żegnam dzisiaj nie tylko kolegę z zespołu, ale przede wszystkim Przyjaciela, z którym przez lata dzieliliśmy muzyczne pasje i wspólne chwile, które pozostaną w mojej pamięci na zawsze” – napisał w tekście opublikowanym przez „Tygodnik Szczytno”. Podkreślił również, że ich przyjaźń sięgała daleko poza muzykę, a każda rozmowa była wypełniona zrozumieniem i radością.
Strata, którą trudno zaakceptować
Nagła śmierć lokalnego muzyka to ogromna strata dla społeczności Szczytna. Rafał był nie tylko utalentowanym artystą, ale także człowiekiem, który potrafił zjednywać sobie ludzi i pozostawiać po sobie ciepłe wspomnienia. Dla wielu pozostanie inspiracją – zarówno w życiu prywatnym, jak i na scenie.
Czy jego muzyka i wspomnienia o nim będą nadal łączyć ludzi tak, jak robił to za życia?