Nawet 5 lat pozbawienia wolności grozi 27-letniej mieszkance gminy Morąg. Kobieta jest podejrzana o to, że z mieszkania swoich znajomych ukradła biżuterię wartą blisko 7000 złotych. Policję poinformowała pokrzywdzona, po tym jak rozpoznała w jednym z lombardów skradzione przedmioty.
Wczoraj (24.01.2017) do Komisariatu Policji w Morągu zgłosiła się kobieta, która powiadomiła policjantów o kradzieży biżuterii. Z jej relacji wynikało, że na początku grudnia ubiegłego roku zniknęły z jej mieszkania trzy złote bransoletki i dwie pary złotych kolczyków. Poszkodowana podejrzewała, że zrobił to ktoś z jej znajomych bądź rodziny. Nie zgłosiła jednak tego zdarzenia od razu, ponieważ nie chciała nikogo oskarżać bez dowodów.
Od kradzieży minął miesiąc, a kobieta będąc w jednym z morąskich lombardów rozpoznała swoje dwie bransoletki, które zostały jej skradzione. W tym momenci postanowiła sprawę zgłosić policjantom.
Morąscy kryminalni szybko ustalili osobę podejrzaną w sprawie tej kradzieży. Okazała się nią znajoma pokrzywdzonej. 27-latka przyznała się do kradzieży. Swoje zachowanie tłumaczyła trudną sytuacją materialną. W efekcie prowadzonych działań udało się odzyskać jedną z bransoletek.
Teraz ze swojego zachowania 27-latka będzie się tłumaczyć przed sądem. Kodeks karny za przestępstwo kradzieży przewiduje karę do 5 lat pozbawienia wolności.