Zapadł wyrok w sprawie nożowniczki z Olsztyna. Kobieta miała kilka razy dźgnąć nożem partnera.
Z kwarantanny na OIOM
Do tragedii doszło w październiku 2021 roku. 24-letnia Monika P. i jej partner, 36-letni Mariusz P. z Olsztyna, przebywali razem na kwarantannie. Wspólne odosobnienie nie wyszło im na dobre. Podczas jednej z awantur kobieta miała wyciągnąć nóż i zadać partnerowi kilka ran. Mężczyzna trafił na oddział intensywnej opieki medycznej.
Przeżył, bo wyskoczył przez okno
Monika P. i Mariusz P. mieszkali razem od około sześciu miesięcy przy ul. Grunwaldzkiej w Olsztynie. Mężczyzna pracował, jeżdżąc na śmieciarce, kobieta nie podejmowała zatrudnienia. Układało się między nimi różnie, ale nikt nie spodziewał się takiego nieszczęścia.
– Trochę nerwowi byli, różnie między nimi bywało, ale przez ten covid to się wszystko zmieniło. Nikt nie pomyślał, że może dojść do takiej jatki. Z łagodnej owieczki zmieniła się w agresywną wilczycę – powiedzieli „Faktowi” znajomi pary.
Feralnego dnia Monika P. sięgnęła po leżący w zlewie nóż i kilka razy raniła go nim w lewy bark. – Przeżył tylko dlatego, że wyskoczył przez okno. Całe szczęście, że to był parter i do leżącego na chodniku rannego przechodnie szybko wezwali na pomoc karetkę pogotowia – opowiadała jedna z sąsiadek.
Mariusz P. miał kilka głębokich ran kłutych barku i okolicy lędźwiowej, rany cięte biodra i kolana. Został przewieziony do szpitala na oddział intensywnej opieki medycznej. Jest w dobrej kondycji.
Zapadł wyrok dla nożowniczki
Monika P. trafiła do aresztu. – Została ona oskarżona o usiłowanie spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu Mariusza P. Czynu tego miała dopuścić się poprzez wielokrotne zadanie pokrzywdzonemu mężczyźnie uderzeń nożem – powiedział „Faktowi” rzecznik prasowy sądu sędzia Adam Barczak.
Na sali sądowej kobieta przyznała się do winy, przeprosiła, wyraziła skruchę i dobrowolnie poddała się karze.
Sąd nie miał wątpliwości co do jej winy. Monika P. usłyszała wyrok roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na okres 3 lat próby. Musi też zapłacić pokrzywdzonemu 10 tysięcy złotych tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.
Wyrok nie jest prawomocny.
źródło: Fakt
Kobieta niemal zabiła faceta i rok w zawiasach, a przeżył tylko dlatego, że uciekł, rok w zawiasach, sobie teraz odwróćcie role, facet prawie zabił kobietę, przeżyła jedynie dzięki ucieczce, z 8 lat minimum by mu przybili za to, ale mądre głowy w tv, internecie, środkach masowego przekazu i tak będą trąbić „piekło kobiet”, „równouprawnienie”, „ofiarą przemocy zawsze jest kobieta”, wstyd za te sądy i za te zidiociałe i wyprane z rozumu społeczeństwo, wstyd, bo splunięcia nawet warci nie są
uważam, że w swojej mądrości sąd powinien zawiesić wykonanie kary do czasu przyznania parze drugiego telewizora z urzędu!