Dyskusja o tożsamości stolicy Warmii i Mazur jest niezwykle skomplikowana. Swój punkt widzenia, dzięki wystawie zatytułowanej “Pępowiny Miasta” przedstawia Miejski Ośrodek Kultury.
Wystarczy posłuchać pierwszej zwrotki utworu “Olsztyn kocham” Czerwonego Tulipana, by zorientować się, że mozaika jest niezwykła. I rzeczywiście, od wieków krzyżują się tu losy wielu narodowości, co sprawia, że nasze miasto nie jest łatwe do zaszufladkowania, a przez to piękne.
– Jesteśmy bardziej skądś niż stąd – mówi dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury, Mariusz Sieniewicz. – Jesteśmy tutaj, bo kiedyś, w imadle historii, w trupich rozbłyskach wojny, splątały się pępowiny narodów, ludzi, języków.
Polacy, Niemcy, Rosjanie, Żydzi, Ukraińcy, Litwini, Warmiacy i Mazurzy – ta wyliczanka mogła by być jeszcze dłuższa. Bowiem korzenie mieszkańców Olsztyna sięgają wielu, nawet bardzo odległych, miejsc. Wystawa “Pępowiny Miasta” jest poniekąd szansą na uświadomienie sobie tego, być może próbą zmierzenia się z tą olsztyńską tożsamością.
Uczestnikami projektu było dwanaścioro mieszkańców Olsztyna. Wśród nich znane postaci, m.in. Irena Telesz-Burczyk, Stanisław Czachorowski, Kornelia Kurowska czy Jarosław Poliwko. Więcej o nich i ich korzeniach dowiemy się z fotografii, które znajdą się w miejskiej przestrzeni.
– Bardzo się cieszę, że zostałam zaproszona do tego projektu – mówi autorka zdjęć, Magdalena Szurek. – To dowód zaufania ze strony pomysłodawców przedsięwzięcia. Każda z tych historii jest inna, a przez to niezwykle interesująca. To było dla mnie także w pewnym sensie osobiste doświadczenie. Moje korzenie sięgają wielu rejonów świata, przez co czuję, że nie mam swojej tożsamości regionalnej.
Prace powstałe podczas projektu “Pępowiny Miasta” będzie można oglądać do końca lutego w przestrzeni miejskiej: w wiatach przystankowych, na siedzibie Społem, w CRS Ukiel czy miejskich słupach ogłoszeniowych.
źródło: UM Olsztyn
A co na to FRO i jego zarząd ?