Platforma Obywatelska może stracić władzę w połowie sejmików wojewódzkich po listopadowych wyborach samorządowych – informuje „Gazeta Wyborcza”. Partia może stracić władzę na Podlasiu, w Lubelskiem, Warmińsko-Mazurskiem, Łódzkiem, Świętokrzyskiem, w Małopolsce, a także na Mazowszu.
„Gazeta” powołuje się na rozmowy z bliskimi współpracownikami premiera Donalda Tuska. Według wewnętrznych badań, które zleciła Platforma Obywatelska wynika, że partia straci władzę nawet w siedmiu sejmikach: na Podlasiu, w Lubelskiem, Warmińsko-Mazurskiem, Łódzkiem, Świętokrzyskiem, w Małopolsce, a także na Mazowszu. Dodać należy, że PO wspólnie z PSL rządzi we wszystkich sejmikach oprócz Podkarpacia, które jest we władzy PiS.
Jak dodaje „Gazeta” bliski współpracownik premiera mówi, że niezagrożona dla PO jest władza na Pomorzu, w Wielkopolsce, Zachodniopomorskiem, Lubuskiem i Kujawsko-Pomorskiem. Ale już na Dolnym Śląsku – dotąd mateczniku PO – według badań zleconych przez władze regionu, które poznała „Gazeta”, PiS wygrywa w dwóch okręgach na pięć. W całym woj. dolnośląskim partia Kaczyńskiego prawie remisuje z Platformą (38,3 proc. dla PiS, 37,7 proc. dla PO). Badania przeprowadzono jeszcze przed zjednoczeniem PiS z partyjkami Ziobry i Gowina, które może im dać premię w wyborach.
– Tusk wierzy w prawo serii. Jeśli przegramy w samorządach, to przegramy także wybory parlamentarne za rok. Tak samo było w 2005 r., gdy położyliśmy i wybory prezydenckie, i parlamentarne – mówi „Gazecie” współpracownik premiera.
rak