Pierwszoroczniaki z UWM potrzebują najwidoczniej szkolenia ze studiowania. Studia to nie fajne fotki na „fejsie” i imprezy w akademickich klubach. Czasami trzeba podnieść cztery litery i pójść na zajęcia.
W grupie studentów UWM na Facebooku Sodoma i Gomora niewiedzy. W postach użytkowników pojawiają się pytania, od których jeży się włos na głowie:
– Jak ma na nazwisko wfista z grupy środowej na 12:30 z siłowni na pływalni? – pyta dziewczyna, która wygina się na zdjęciu, jak drzewo na wietrze.
W grudniu część studentów przypomina sobie, że to nie liceum. Młodzież najwidoczniej nie dojrzała do poważnego traktowania i braku godziny wychowawczej raz w tygodniu.
– Chodzi ktoś może na etyke i wie co sie tam dzieje ? – student raczej nie przekona wykładowców zawadiackim uśmiechem i może już zimą wrócić do domu.
Obraz studentów, jaki wyłania się z postów jest przerażający. Cwaniactwo, lenistwo, brak zaangażowania w naukę. Byle przetrwać do wieczora i pójść na imprezę. Czasami najprostsze zaliczenia sprawiają niektórym żakom ogromne kłopoty.
– Wie ktoś może ile razy można robić test z przysposobienia bibliotecznego? ;> raz czy do skutku? ;p – ciekawe co będzie, jak młoda blondynka przystąpi do trudniejszych zaliczeń podczas sesji zimowej?
Może skończyć się jak w tym przypadku:
– Szukam osoby która ogarnia, bądź udziela korepetycji z mikroekonomii!
Pilne! – pod tym postem jest tylko jednej dziewczyny, która też ma problemy z tym przedmiotem.
Wszystkim studentom życzymy dopuszczenia do sesji zimowej, a wykładowcom spokoju, bo z takim narybkiem czeka ich naprawdę dużo frustracji.
– Hej czy ktoś chodzi na moduł pogoda, klimat, człowiek?
*zachowaliśmy oryginalną pisownie postów