Kilkudziesięciu uczniów, zastępy straży pożarnej, pogotowia, policja, wydział zarządzania kryzysowego Urzędu Miasta, agencja ochrony – to obraz ewakuacji hali Urania. Nie ma się czego obawiać, bo były to tylko ćwiczenia.
Wycie syren pojazdów służb przyciągało uwagę mieszkańców miasta, którzy przechadzali się al. Piłsudskiego. Wszyscy odwracali głowy, bo na pierwszy rzut oka sprawa wyglądała na poważną. W Uranii było jednak mniej poważnie, bo okazało się, że to tylko ćwiczenia z symulowanej akcji ratowniczej podczas imprezy masowej. Nie zabrakło dramaturgii – rannego w wybuchu strażaka, reanimowanych widzów, którzy cudem uniknęli „śmierci”, okrzyków pełnych grozy, ale też i humoru, kiedy zniecierpliwieni uczniowie układali piosenki na trybunach, czekając aż „coś zacznie się dziać”.
Podobne ćwiczenia odbywają się cyklicznie. Mają za zadanie zgranie wszystkich służb, biorących udział w akcji, jak i przećwiczenie „na żywo” podobnych sytuacji. Miejmy nadzieję, że umiejętności nabyte podczas szkoleń przez służby mundurowo-ratownicze, nie będą musiały być zastosowane w praktyce.