Przedstawiciele firmy Global Maxis proponowali inwestycje, a dali się poznać jako oszuści i gangsterzy – informuje program Państwo w Państwie. Mieli obracać środkami klientów, a brali kredyty na ich nazwiska. W ten sposób naciągnęli kilkaset osób z całej Polski, wiele pozostawiając z długami. Co więcej, kiedy poszkodowani starali się odzyskać utracone pieniądze, wyśmiewali ich i zastraszali.
Global Maxis – co to za firma?
Global Maxis posiada profesjonalną stronę internetową, na której prezentowane są wykresy zysków, adres w biurowcu w samym centrum Warszawy, a w internecie roi się od pozytywnych opinii.
Tymczasem okazuje się, że wszystko to nie istnieje. Wykresy to tylko animacja, recenzje nagrali statyści, w wieżowcu nikt nie zna tej firmy, nawet numer licencji na prowadzenie inwestycji jest fałszywy.
Zanim prawda wyszła na jaw, życiowe oszczędności straciły setki osób.
Oszukana przez Global Maxis Marzanna Walkowiak mówi, że nie dość, że oszuści wzięli na jej nazwisko 160 tysięcy złotych kredytu, to jeszcze wyzerowali konto, na którym miała odłożone pieniądze na życie i leki.
Sposób działania oszustów
Oszuści podawali się za profesjonalnych brokerów. Tygodniami dzwonili do swoich ofiar, wyciągając informacje o ich sytuacji i budując zaufanie. Dostosowywali do tego swoje własne życiorysy. Jeśli rozmawiali z młodą matką, opowiadali o swoich dzieciach i problemach, które pokonali dzięki pieniądzom. Gdy trafili na osobę z niepełnosprawnością, koncentrowali się na zdrowiu, lepszych lekach czy rehabilitacji, za którą teraz – dzięki inwestycjom – mogą bez problemu zapłacić. Dopiero później proponowali zainwestowanie niewielkich środków, którymi mieli obracać w imieniu niczego niepodejrzewających klientów.
Jeden z oszukanych, Wiesław Walkowiak, mówi, że „brokerzy” dzwonili do niego przez blisko pół roku i chociaż się na inwestycjach nie zna, w końcu uległ namowom. Przelał na ich konto 850 złotych. Dodaje, że po prostu chciał „żyć spokojnie, żeby na wszystko starczało, na jedzenie, na leki”, a oszuści obiecywali, że „wszystkim się zajmą”.
Miłe złego początki – na czym polegało oszustwo?
Oczywiście na braku jakiejkolwiek inwestycji, ale początkowo „klient” nie miał o tym pojęcia. Mógł na bieżąco obserwować rosnące słupki na platformie internetowej.
Wtedy „broker” dzwonił z propozycją wypłaty zgromadzonych środków. Jednak, aby to zrobić, konieczna była instalacja aplikacji weryfikującej tożsamość.
Aplikacja była zwykłym programem do zdalnej obsługi komputera. Oszust zyskiwał dostęp do sprzętu „klienta”, w tym do bankowości internetowej, a wtedy momentalnie czyścił konto i zaciągał wysokie pożyczki.
Pomogła senator Lidia Staroń
Dzięki interwencji Senator Lidii Staroń – pan Wiesław wraz z rodziną jest wolny od wszystkich pożyczek i kredytów, które oszuści podstępem zaciągnęli na jego konto. Mało tego, Bank musiał oddać Walkowiakom pieniądze za spłacone raty, opłaty i prowizje.
Pisma pani Senator wysłane do banku i rozmowy z jego władzami, wskazujące niedostateczną ochronę klientów i nieprawidłową weryfikację ich tożsamości, uratowały pogrążoną przez oszustów rodzinę. Dzięki tej interwencji została zawarta ugoda, w której bank nie tylko potwierdził nieważność umów (których przecież pan Wiesław nie podpisywał, a wszystkie pieniądze trafiły do oszustów), ale zobowiązał się także do zwrotu spłaconych już rat, opłat i prowizji. Na konto małżeństwa trafiły już zabrane im wcześniej pieniądze.
Jak się bronić przed takim oszustwem?
Specjaliści nie mają dobrych wieści. Takie aplikacje są całkowicie legalne i służą do zdalnych połączeń z komputerem. Standardowo używają ich informatycy, zwłaszcza teraz, w czasie pandemii.
Ekspert od cyberbezpieczeństwa, Mirosław Dąbrowski, porównuje je do noża, który jest narzędziem bardzo przydatnym i powszechnie stosowanym, ale można nim też zrobić krzywdę.
Prawdziwa twarz oszustów
Oszuści byli na tyle bezczelni, że po dokonaniu przestępstwa ponownie dzwonili do swoich ofiar, aby z nich kpić i je wyzywać. Kiedy poszkodowani domagali się zwrotu utraconych środków, grozili połamaniem nóg dzieciom, zgwałceniem żony czy zabiciem całej rodziny.
Jedna z oszukanych, Katarzyna Wanat, tak mówi o tej sytuacji: „Z analityka giełdowego zmienił się w gangstera, zaczął mnie obrażać, grozić. Przestraszyłam się, bo nie wiadomo, kto to może być i do czego jest zdolny, tu przecież chodzi o ogromne pieniądze. A przecież mają moje pełne dane, adres”.
Działalność oszustów bez nadzoru
Działalność firmy Global Maxis nie była w ogóle nadzorowana przez państwowe instytucje. Dlaczego? To tłumaczy Komisja Nadzoru Finansowego, która zajmuje się podmiotami finansowymi. Nie mogła jednak umieścić Global Maxis na liście ostrzeżeń publicznych, ponieważ ta nigdy nie zainwestowała ani jednej złotówki – nie jest więc podmiotem finansowym.
Prokuratura Okręgowa w Krakowie prowadzi postępowanie w tej sprawie. Trzeba jednak przyznać, że nie jest to łatwe dochodzenie.
Firma jest zarejestrowana na małej wysepce na Oceanie Spokojnym, połączenia telefoniczne były wykonywane z biur w Ukrainie, organy ścigania niewiele mogą więc zrobić w tej sprawie.
Brak narzędzi do podjęcia jakichkolwiek kroków przeciwko Global Maxis podkreśla również Jacek Barszczewski z Komisji Nadzoru Finansowego, tłumacząc, że ta firma nie prowadzi rzeczywistej działalności na rynku finansowym, w żaden sposób nie podlega Komisji, która nie może nawet nakazać zamknięcia strony internetowej.
Obecnie wiadomo o 150 pokrzywdzonych, jednak prawdopodobnie jest ich więcej, na pewno część osób nie zgłasza przestępstwa ze wstydu albo strachu przed bandytami.
Global Maxis nadal działa, dzwoni do nowych „klientów”, strona internetowa jest cały czas dostępna, a straty już teraz szacuje się na ponad milion złotych.
źródło: Państwo w Państwie
Global Maxis nadal działa, dzwoni do nowych „klientów”, strona internetowa jest cały czas dostępna, a straty już teraz szacuje się na ponad milion złotych.
Jak w filmie Miś – Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?
Witam! Pan Wiesław miał dużo szczęścia,że jego sprawą zajęła się Pani Senator Staroń.J od 3,5 roku udowadniam bankowi ich niedopatrzenia w udzielniu kredytów nie sprawdza czy klient posiada zdolność kredytową .W moim przypadku udzielono złodziejom kredyt w moim imieniu pożyczk długo terminowych na 120 000zl prz moich dochodach2560 zł.w czasie VI-VI 2020r.
.to bank pozwolił wyczyścić moje konto do zera.Moje interwencje na nic się zdały ,tyle tylko,że bank mi bardzo wspolczuje,że padlam ofiarą oszustów.