-0 C
Olsztyn
piątek, 22 listopada, 2024
reklama

Co zwracają olsztynianie? Lepiej nie czytaj!

OlsztynCo zwracają olsztynianie? Lepiej nie czytaj!

Są towary, których nie powinno się zwracać. Raczej wątpliwa to okazja, gdy masz kupić zwracane kilka razy majtki, które ktoś już wcześniej zakładał. Z higieną w naszym kraju to różnie…

Sprzedawcy historiami o klientach sypią jak z rękawa

To już jest niesmaczne jak zachowują się ludzie. Brak wyobraźni i zwyczajna bezczelność zakrawają na pomstę do nieba! Sprzedawcy historiami o klientach sypią jak z rękawa.

Gąbka do kąpieli…

 – Gąbkę chcę oddać – mówi jeden z klientów.

– To poproszę ją oryginalnie zapakowaną i paragon – odpowiada sprzedawczyni.

– Ale ja nie mam opakowania, i co? – pyta mężczyzna.

– Nic, nie mogę wobec tego przyjąć zwrotu. Towar został użyty, i nie mam pewności, że tak nie było po wyjęciu go z opakowania – odpowiada ekspedientka.

– Co za nonsens, nikt tego nie używał! O proszę spojrzeć, jest sucha!

– Proszę pana, niestety nie mogę przyjąć zwrotu.

– Co za chamstwo, więcej nie zrobię tu zakupów. Gdzie zasada: klient nasz pan?!

 Taka polityka 

– Ludzie zwracają wszystko – mówi Ewa, pracownica jednej z sieciówek handlujących głównie ciuchami w Olsztynie. – Mają do tego prawo i nikt im tego nie broni, ale za dużo sobie pozwalają. Zwyczajnie wykorzystują politykę sieciówki, która jest silnie zorientowana na klienta i zrobi wszystko, by tylko nie urazić delikwenta w zamian za jego lojalność (w domyśle: pieniądze). Jeśli klient chce zwrócić dany towar musi pamiętać o kilku sprawach. Oddać można produkt pełnowartościowy tzn.: z oryginalnymi zabezpieczeniami, metkami, nie uszkodzony, nienoszony wraz z oryginalnym opakowaniem. Przede wszystkim trzeba mieć przy sobie paragon stanowiący dowód zakupu.

Są klienci, którzy sztukę zwrotów opanowali do perfekcji. – Niektóre panie kupują sobie na sylwestra kieckę lub drogą biżuterię, by przed innymi lśnić, a zaraz po zabawie zwracają. Tratują sklepy jak wypożyczalnie ubrań i bezczelnie to wykorzystują.

 Widziały gały co brały

– Raz miałyśmy przypadek pani, która chciała po 2-ch tygodniach oddać bieliznę: majtki i stanik – opowiada Ewa. – Ileż musiałyśmy się jej natłumaczyć, że tego zwrócić się już nie da. Zresztą i tak niczego nie wskórałyśmy, bo chciała rozmawiać z kierowniczką. Klienci po swoich nieudanych wyborach wyżywają się na sprzedawcach. Mają pretensje, że muszą znowu stać w kolejce, że komuś coś na cztery litery nie udało się naciągnąć. Rada jest prosta: trzeba pomyśleć, zanim coś się kupi.

Zapisz się do naszego newslettera

Wysyłamy tylko najważniejsze wiadomości

0 komentarzy
Najlepsze
Najnowsze Najstarsze
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Polecane