4.1 C
Olsztyn
środa, 4 grudnia, 2024
reklama

Matka boi się o życie syna. Mają się znęcać nad nim funkcjonariusze w więzieniu

WiadomościMatka boi się o życie syna. Mają się znęcać nad nim funkcjonariusze...

Pan Łukasz został osadzony 3 lata temu w więzieniu. Do wyjścia pozostało mu 7 miesięcy, jednak jego bliscy, obawiają się czy wyjdzie on stamtąd żywy.

Sytuacja ma miejsce w zakładzie karnym w Kamińsku. O interwencję w tej sprawie poprosiła nas matka osadzonego 30-latka, który wyczekuje końca swojego wyroku. Nie ma on łatwego życia z funkcjonariuszami, co w rozmowie z nami opisuje matka mężczyzny:

„On ma nadciśnienie, puchną mu nogi. Niedawno była u niego karetka, w więzieniu, to mu wkręcili, że on brał dopalacze na wolności, co jest nieprawdą. Lekarza się nie można doprosić. On źle się czuje, powinien brać leki na to nadciśnienie, ale mu nie dali od kiedy tam siedzi”

„Funkcjonariusze podchodzą o 22, kopią w drzwi od celi żeby huk szedł, żeby on spać nie mógł. Krzyczą na nich, wyzywają ich, odzywają się jakby wszystko im wolno było”

Z relacji mamy osadzonego Pana Łukasza wynika, że po jego kolejnych skargach na to jak jest traktowany przez służby w więzieniu, zgłosiła ona to do dyrektora zakładu karnego. To jednak wywołało odwrotny skutek, niż oczekiwano:

„Jeden z funkcjonariuszy przyszedł do niego, do celi i powiedział >>Nie myśl sobie, mamusia Ci i tak w niczym nie pomoże<<. Mama dzwoniła tam do dyrektora, żeby ktoś poszedł i go zabrał do lekarza, bo on się źle czuje. A oni zamiast tego to poszli do niego i mu zaczęli jakiś wniosek naganny wypisywać”

Pan Łukasz napisał skargę, o to, że nie ma płynu do dezynfekcji na celi, który teraz, w dobie koronawirusa, byłby niezwykle przydatny. Jak powiedział swojej matce, funkcjonariusze mieli powiesić sobie jego prośbę na tablicy w dyżurce i naśmiewać się z osadzonego.

„Po prostu martwię o niego, żeby on tam był zdrowy i żeby nie chorował. On za każdym razem jak dzwoni, to prosi matkę żeby coś pomogła. Przecież oni słyszą, że on źle się czuje, ale nic z tym nie robią. Do lekarza go nie dopuszczają” – mówi pani Alicja.

30-latkowi skończyła się ważność dowodu osobistego. Od tamtego roku nie posiada on go wcale, gdyż strażnicy mają ignorować jego prośby o wyrobienie nowego.

Skoro więźniom nie przysługują wizyty u lekarza, to kogo ten lekarz ma leczyć w tym zakładzie?” – komentuje zatroskana matka osadzonego.

Skierowaliśmy zapytania w tej sprawie do Zakładu Karnego w Kamińsku. Odpowiada nam por. Paweł Kasprzak, Rzecznik prasowy Dyrektora Zakładu Karnego w Kamińsku:

„W Zakładzie Karnym w Kamińsku każdy skazany jest traktowany na równi, w sposób humanitarny z poszanowaniem jego praw. Skazany zgodnie z art. 102 Kkw ma prawo dostępu do świadczeń zdrowotnych, ma możliwość codziennie zgłosić chęć rozmowy z funkcjonariuszem działu służby zdrowia. Po zgłoszeniu potrzeby rozmowy lub potrzeby skorzystania z udzielenia świadczeń zdrowotnych przez lekarza, niezwłocznie skazany jest do lekarza doprowadzany. Funkcjonariusze pracujący w bezpośrednim kontakcie z osadzonymi regularnie monitorują stan zdrowia psychofizycznego osób skazanych co pozwala na natychmiastową i profesjonalną reakcję”

Matka boi się o życie syna, nad którym znęcają się funkcjonariusze w więzieniu

Zapisz się do naszego newslettera

Wysyłamy tylko najważniejsze wiadomości

14 KOMENTARZY

14 komentarzy
Najlepsze
Najnowsze Najstarsze
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Pentester
23 marca 2021 06:17

To dobry chłopak był i mało mało pił… tylko co w pierdlu robi ?

Sprawiedliwy
22 marca 2021 18:32

Ojoj ale go szkoda. Przyjdą takie czasy że w polskich więzieniach będzie jak w japońskich.

Polecane