Reporterzy Telewizji Polskiej twierdzą, że władze olsztyńskiej spółdzielni mieszkaniowej chcą wyrzucić niepełnosprawne małżeństwo z mieszkania, które wynajmują po zmarłej cioci.
O sytuacji małżeństwa Kanasz, niewidomej Pani Pauliny i Pana Kamila chorego na epilepsję, pisaliśmy już wielokrotnie. To niepełnosprawne małżeństwo opiekowało się ciotką w jej mieszkaniu aż do momentu jej śmierci, kiedy ich życie się skomplikowało. Okazało się, że grozi im eksmisja. Szczegóły sprawy opisaliśmy tutaj: Prezes SM Jaroty nie ma litości? Wyrzuca niepełnosprawne małżeństwo z mieszkania, Niepełnosprawni będą walczyć ze spółdzielnią w sądzie. Prezes SM „Jaroty”: Oni szkodzą.
Teraz tym tematem zajęła się również Telewizja Polska w Magazynie Ekspresu Reporterów. Materiał został wyemitowany 16.02.2021. Można obejrzeć go tutaj.
Małżeństwo opiekowało się starszą ciocią Pana Kamila, do której Pani Paulina również się przywiązała. Po upadku wykonano jej operację biodra, w wyniku której przestała chodzić. Wkrótce okazało się też, że chorowała na nowotwór złośliwy. Wymagała całodobowej opieki, którą otrzymała właśnie od swojego siostrzeńca i jego żony. Postanowiła zameldować ich w mieszkaniu, wspominając to tym, żeby wspólnie z nią byli jego najemcami. Spółdzielnia Mieszkaniowa „Jaroty” zgodziła się wtedy zameldować małżeństwo, a Pani Bożena musiała wypełnić dokument o tym, że opłaty będą naliczane od tamtego momentu za 3 osoby.
Po śmierci Pani Bożeny, małżeństwo zgłosiło się do spółdzielni, aby podpisać umowę najmu, jednak nie udało im się tego dokonać z powodu odmowy. Władze spółdzielni nie podpisały umowy mimo zameldowania i wnoszenia opłat ze strony Pani Pauliny i Pana Kamila. Dodatkowo nakazano im, by natychmiastowo wyprowadzili się z mieszkania.
Kiedy zaczęliśmy walczyć o to mieszkanie, prezes postanowił wystąpić z wnioskiem na policję, oskarżając nas, nie mając dowodów, że my tu mieszkamy jako dzicy lokatorzy, chociaż dobrze wiedział, że jesteśmy zameldowani na stałe. – mówi Pani Paulina w materiale Magazynu Ekspresu Reporterów.
Sprawę umorzono, jednak na tym problemy małżeństwa nie skończyły się.
Reporterzy poprosili o pomoc aktywnego członka wspólnoty mieszkaniowej:
Zajrzałem do regulaminu najmu, bo jest taki regulamin, i znalazłem tam dwa zapisy, które dokładnie tych państwa dotyczą. – mówi Pan Andrzej Cieślikowski w programie.
Jak dowiadujemy się z materiału Telewizji Polskiej, zapis ten jakiś czas temu zniknął z regulaminu dostępnego na stronie internetowej spółdzielni.
Reporterzy Magazynu postanowili osobiście skontaktować się z prezesem spółdzielni, Romanem Przedwojskim. Nie wyszedł on jednak na spotkanie ani nie wpuścił telewizji do budynku, a rozmowa odbyła się telefonicznie.
Moje wystąpienie przy tych niewidomych, no żebym ja był chociaż kulawy, to może jakoś by to inaczej wyglądało, a tak to wyjdę na…, jest pogląd utarty w społeczeństwie, że prezes to jest szuja. I teraz szuję zderzymy z ludźmi źle przez los potraktowanymi, no to jak on może wypaść? – tłumaczy swoją postawę prezes spółdzielni „Jaroty”.
Prezes Przedwojski na pytanie redaktora o empatię do tych ludzi odpowiedział:
Czuję, tak jak i pan, tylko co z tego wynika? Spółdzielnia nie jest do zaspokajania potrzeb mieszkaniowych osób niezwiązanych ze spółdzielnią.
Na pytanie o podpisanie nowej umowy najmu padła odpowiedź: tak, ale dlaczego z nimi?
Sprawą tego małżeństwa zainteresował się miejscowy działacz Lewicy. Wystosował petycję obywatelską, w której udało się zebrać ponad 500 podpisów w bardzo krótkim czasie, o czym pisaliśmy tutaj: „Nie pozwólmy na eksmisję niepełnosprawnego małżeństwa w Olsztynie!”. Powstała petycja do prezesa…
Niestety prezes spółdzielni nawet nie zgodził się, żebym mu ją wręczył. 500 podpisów z danymi osobowymi tych osób kazano mi zostawić w jakiejś dziurze, w skrzynce na listy, co jest jakimś skandalem. – mówi Łukasz Michnik w Magazynie Ekspresu Reporterów.
Pani Paulina przyznaje, że od momentu podpisania petycji nie może spać przez głuche telefony oraz boi się o życie męża i swoje – ktoś próbuje nas zastraszyć, byśmy wyszli z tego mieszkania – dodaje.
Spółdzielnia również nie odpuszcza i wciąż wysyła nieprzyjemne pisma.
W dniu kręcenia materiału doszło do zaginięcia Pana Kamila. Okazało się, że dostał on silnego ataku padaczkowego i trafił do szpitala.
To są osoby, które tę presję źle znoszą. Dzisiejsza sytuacja z zaginięciem Pana Kamila, to pokazuje właśnie, jak to się odbija na ich zdrowiu. – mówi Łukasz Michnik, który pomagał Pani Paulinie w poszukiwaniu jej męża – Walczymy o to, by ci ludzie mogli normalnie żyć i mieli gdzie mieszkać.
Nie wiem czy ta sprawa się zakończy dobrze. Ja mam taką nadzieję i jestem dobrej myśli, a jak się to wszystko potoczy – to wszystko jest w rękach sądu. – mówi z nadzieją Pani Paulina.
Troszkę empatii, Panie Prezesie. – tak brzmi jeden z komentarzy widzów, przytoczony przez Mirosława Rogalskiego, prowadzącego Magazyn Ekspresu Reporterów.
Paulina Kanasz bezwzględna bezkarna socjopatika słynie z wybudzeń pieniędzy od niepełnosprawnych kolegów ze szkoły w Laskach na egzaminy na operację w USA na białaczkę na co tylko chcecie obiecuję wspólne pożycie udaje miłość a co raz weżmie to już nie odda kłamie zawsze i wszędzie na zawołanie uważajcie na tą osobę