Kobieta jest skonfliktowana z lokalnymi strukturami Polskiego Związku Łowieckiego. W nocy ktoś wybił szybę w jej domu cegłą, na której pojawił się napis „Odpowiedź PZŁ” – informuje Gazeta Wyborcza.
W Orzechowie (gm. Dobre Miasto) mieszka pani Magdalena ze swoimi córkami. To ona ma problem z lokalnymi myśliwymi z koła Polskiego Związku Łowieckiego, którzy już od czasu, gdy rodzina się tu wprowadziła, nie ułatwiali im życia. Myśliwi często zapuszczali się na teren prywatny, należący do pani Magdaleny, by polować na kaczki w okolicznym stawie. Kobieta zazwyczaj puszczała to płazem i nie robiła nikomu problemów, jednak sytuacja stała się napięta po grudniowej sprzeczce z 2019 roku.
W trakcie spaceru pani Magdaleny i jej partnera z psami po lesie, natknęli się oni na myśliwych, którym nie odpowiadało to, że przeszkadzają im w polowaniu. Kobieta zwróciła im uwagę, że nie przed wejściem do lasu nie ma informacji o trwającym polowaniu, na co mężczyźni mieli zareagować słowami sugerującymi, że kobiecie może się coś stać, jeżeli nie ustąpi. Para oddaliła się w stronę swojego domu, jednak po chwili usłyszeli oni za sobą trzy strzały. Nie wiadomo czy myśliwi celowali w nich, czy może w niebo, jednak na krzyk pani Magdaleny strzały ustały.
Sprawa została zgłoszona na policje, jednak policjanci mieli zbagatelizować sprawę:
„Policjanci z Dobrego Miasta najpierw rozmawiali z myśliwymi i nie widzieli potrzeby pytać nas o przebieg zdarzenia. Zaczęli za to umoralniać, pouczać, że jestem nieodpowiedzialna, a mojej rodzinie kazali mnie pilnować” – powiedziała pani Magdalena dziennikarzowi Wyborczej Olsztyn.
Funkcjonariusze policji zamierzali postawić kobiecie zarzuty za zakłócanie spokoju w lesie, do którego miała doprowadzić swoim krzykiem, kiedy padły strzały:
„Według nich usłyszałam w domu strzały, po czym weszłam do lasu, żeby przeszkodzić myśliwym w polowaniu. Wtedy miałam krzyknąć: >>Debilu, nie strzelaj!<<„
Kobieta złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa do prokuratury. Chodziło o groźbę myśliwego, który sugerował, że może jej się coś stać w lesie. Postępowanie jednak zostało umorzone, słowa mężczyzny zinterpretowano jako oznakę troski o bezpieczeństwo kobiety i przestrogę, a nie groźbę.
Pani Magdalena nie zamierzała składać broni w tej sprawie. Wysłała szereg pism do PZŁ w Olsztynie oraz ich okręgowych struktur, w celu sprawdzenia organizacji polowań w okolicach zamieszkania kobiety. Odpowiedzi nie były satysfakcjonujące i odwoływały się do decyzji policjantów w tamtej sprawie. Pani Magdalena skierowała się zatem do Zarządu Głównego Polskiego Związku Łowieckiego w Warszawie, o zabranie głosu w sprawie stanowiska olsztyńskiego PZŁ-u. Po braku jakiegokolwiek odzewu ze strony PZŁ, pani Magdalena ponowiła swoją prośbę o ustosunkowanie się mailowo… i otrzymała swoją odpowiedź kilka dni później.
W nocy, 20 grudnia, do domu pani Magdaleny, w którym znajdowała się ona sama wraz z córką, wleciała przez okno cegła, która wybiła szybę. Córka właścicielki domu wezwała policję. Policjanci po zbadaniu miejsca zdarzenia uznali, że doszło do zniszczenia mienia o wartości 30 złotych. To rozwścieczyło panią Magdalenę, która jednak niczego od funkcjonariuszy nie chciała, gdyż wciąż pamiętała ostatnio udzieloną przez nich „pomoc”, gdy myśliwi strzelali w lesie. Na cegle wyryto napis „odpowiedź PZŁ”.
„Jak się czujemy? Powiedzmy, że niekomfortowo – mówi kobieta dziennikarzowi Wyborczej Olsztyn – Po pierwszym szoku zaczęłyśmy tę sytuację obracać w żart. Śmiałyśmy się, że PZŁ cofnął się do średniowiecza i wysyła e-maile na cegłach. Ale nie wiem, w jakiej kondycji psychicznej będziemy za chwilę. Pewna jestem tylko tego, że ani ja, ani córka nie odpuścimy, bo sprawy posunęły się za daleko”
Córka pani Magdaleny złożyła zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa do prokuratury. Sprawę podjęła również koalicja zrzeszonych organizacji „Niech Żyją!”, które zajmują się ochroną zwierząt i środowiska. Sprawa niestety może nie być prosta, gdyż obecne przepisy i regulacje w prawie, są dosyć mało restrykcyjne w kwestii informowania o prowadzeniu polowania na danym terenie oraz strzelania przy osobach trzecich.
Polski Związek Łowiecki otrzymał zapytania od mediów w sprawie sytuacji przedstawionej przez panią Magdalenę, jednak jeszcze się do nich nie ustosunkował.
Źródło: Gazeta Wyborcza Olsztyn
Niech się Pani trzyma i nie odpuszcza. Będzie pewnie ciężko tym idiotom coś udowodnić, niemniej ma pani dowód, niech go Pani chroni. Grafolog załatwi sprawę. Powodzenia.
Ktoś wejdzie na mój teren ze sztucerem to zastrzelę jak psa.