W 2020 roku dwie osoby, które w czasie PRL wyjechały do Niemiec z Warmii i Mazur zostawiając ojcowizny, zwróciło się do Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie o stwierdzenie nieważności decyzji o przejęciu ich majątków. Wydanie takich decyzji otwiera drogę do walki o dawne majątki lub uzyskanie za nie odszkodowania.
O wpłynięciu wniosków poinformował rzecznik prasowy wojewody warmińsko-mazurskiego Krzysztof Guzek.
„W 2020 r. zostały złożone dwa wnioski spadkobierców po byłych właścicielach majątków, z żądaniem wzruszenia decyzji przejmujących na rzecz Skarbu Państwa ich nieruchomości. Niniejsze postępowania zostały zakończone decyzjami o umorzeniu postępowania” – poinformował Krzysztof Guzek i przyznał, że wnioskujący o takie decyzje złożyli odwołania „do organu nadzoru instancyjnego”.
Podważenie legalności przejęcia przez PRL majątków Warmiaków i Mazurów, którzy wyjeżdżali do Niemiec to pierwszy krok, by ci ludzie – lub ich spadkobiercy – odzyskali ojcowizny lub uzyskali odszkodowania za nie.
Pierwszą Mazurką, która w ten sposób odzyskała ojcowiznę we wsi Narty pod Szczytnem była Agnes Trawny. Obecnie Trawny walczy przed sądem o odszkodowanie za ziemie, których nie da się już odzyskać. Proces rozpoczął się w ubiegłym roku i z powodu pandemii prowadzony jest w trybie korespondencyjnym.
W latach 70. i 80. XX wieku tysiące Mazurów i Warmiaków emigrowało do Niemiec ponieważ władze PRL stygmatyzowały te osoby. Lokalne społeczności powszechnie nazywały autochtonów „Niemcami”, szykanowano tych ludzi, naśmiewano się z ich charakterystycznej wymowy, wykpiwano ich kulturę.
I słusznie, precz z napływem.