W siedzibie olsztyńskiego ZGOK-u odbył się dwugodzinny strajk, który ma być ostrzeżeniem dla władz spółki. Zarząd ma walczyć z pracownikami, związkami i udziałowcami.
Konflikt pomiędzy gminami udziałowymi, a spółką rozpoczął się w momencie wprowadzenie podwyżek za ceny śmieci. Część udziałowców Zakładu Gospodarki Odpadów Komunalnych w Olsztynie nie zgadza się z nimi i jest rozgoryczona faktem, że stawki zwiększono bez głosowania w tej sprawie. To nie jedyny front, z jakim mierzy się zarząd. Z drugiej strony są pracownicy, którzy domagają się podwyżek za pracę w szkodliwych warunkach i na dodatkowych zmianach. Wspierani są oni przez Związek Solidarność.
W czwartek (01.10) w trakcie zgromadzenia Walnego spółki, część gmin odmówiła płacenia wyższych stawek za odbiór odpadów segregowanych i zgłosiła wniosek o odwołanie prezesa spółki, Marka Bryszewskiego, który jednak jest nieprawomocny, gdyż tylko rada nadzorcza może z takim wnioskiem wystąpić. Ta, ma wydać ocenę nt. pracy zarządu, w terminie nieprzekraczającym 30 listopada. W kwestii nowych stawek, po stronie prezesa stanął prezydent miasta, Piotr Grzymowicz, który wraz z pozostałymi gminami, z którymi tworzy większość, zagroził buntującym się gminom, że albo przyjmą nowe stawki albo ZGOK ogłosi upadłość.
Z kolei szef związku Solidarność, Mirosław Protaziuk, twierdzi, że warunki do pracy w zakładzie są tragiczne, jednak są one ukrywane przy pomocy oszustw. Ponadto zarzuca on wyrzucanie pieniędzy w błoto przez zarząd, który chce przeprowadzić modernizację za 15 milionów złotych. Jak twierdzi Protaziuk, modernizacja nie jest potrzebna a dotychczasowe inwestycje zarządu w sprzęt zakładu, były nietrafione. Szef związków zarzuca zarządowi nieumiejętną pracę i brak wiedzy w kwestii prowadzenia zakładu. Zobowiązał on się również do przeprowadzenia wizji lokalnej, z udziałem kamer, gdzie osobiście pokaże co źle funkcjonuje w zakładzie lub nie funkcjonuje wcale i na co niepotrzebnie przeznaczono pieniądze. Na ten moment nie wiadomo czy uzyska on zgodę prezesa ZGOK-u na taką wizytę.
We wtorek, w godzinach 13.00-15.00 odbył się strajk pracowniczy. Około 1/3 wszystkich pracowników zakładu, których jest aż 180, to członkowie związków zawodowych. Prezes ZGOK-u twierdzi, że on jak najbardziej jest skłony do przyznania podwyżek pracownikom, jednak to część udziałowców, m.in. burmistrzów czy wójtów, nie popiera tego pomysłu. Pracownicy obawiają się o bankructwo zakładu, w obliczu planowanej modernizacji linii produkcyjnej. Jak twierdzą, wydanie ponad 15 mln złotych na na modernizacje zakładu wcale nie musi zwiększyć wydajności przerobu śmieci i może wyłącznie zmarnować te fundusze.