Mecenas Lech Obara, prezes Stowarzyszenia Patria Nostra z Olsztyna w programie „Polski Punkt Widzenia” omówił potrzeby i braki polskiego wymiaru sprawiedliwości.
„Trzeba sędziego, który ma określone poglądy, swoje przekonania, otoczyć ludźmi jak kokonem, tak jak patrzymy na filmach zachodnich, amerykańskich – więc obywatele, którzy mają obowiązek być ławnikami czy ławę stanowić. Czyli u nas otoczyć go i wnieść do jego orzekania to poczucie sprawiedliwości, to ludzkie doświadczenie życiowe, ludzkie poczucie sprawiedliwości. W takiej sytuacji to nie jest tylko teoria. (…) W takim wypadku można nawet i przegłosować sędziego, przedyskutować z sędzią. Natomiast gdy on jest sam, często to młody człowiek, z określonymi doświadczeniami – większymi czy mniejszymi – to orzeka tak, a nie inaczej” – podzielił się swoją wizją Lech Obara.
Zdaniem mecenasa, rozsądne byłoby wprowadzenie instytucji sędziów pokoju na wzór innych państw:
„Dla mnie największym nieporozumieniem jest to, że zrobiliśmy – przepraszam za słowo – śmietnik. Z sądów zrobiliśmy śmietnik. Wszystkie sprawy do sądu – piękna to jest zasada, natomiast świat poszedł inaczej. W Stanach Zjednoczonych, w Anglii, w Belgii, w Szwajcarii, za czasów Księstwa Warszawskiego stworzono instytucję sędziów pokoju. Oni potem funkcjonowali w Królestwie Polskim, potem w II Rzeczypospolitej. Te drobne sprawy cywilne i karne nie musiały być w sądzie. W Anglii to jest coś, za co się nie płaci, to jest wyróżnienie, że zostaje wybrany. Nie wiem, dlaczego tyle lat się to wszystko toczy. Oddajmy te drobne sprawy: 15 milionów spraw”
Jak twierdzi Obara, sędziowie pokoju mieliby odciążyć sądy:
„Trzeba przypominać o tym ciągle, że sędziowie pokoju muszą odciążyć sąd. Nie wszystko do sądu. Część spraw oddać notariuszom. Mamy cały katalog: komornikom, notariuszom. Sędzia nie może się zajmować sprawami sąsiadów, gdzie jeden drugiego obraził. Dlaczego tego nie oddać społeczeństwu? Przecież najwyższą władzą jest naród i to ona ma sprawować władzę i nad tą trzecią siłą, jaką jest sądownictwo”