Przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku zakończył się w czwartek proces odwoławczy mieszkańca Ełku, oskarżonego o znęcanie się i zabójstwo jego dwumiesięcznego syna. W pierwszej instancji zapadł wyrok 25 lat więzienia. Orzeczenie sądu apelacyjnego – 6 grudnia.
Sąd zajmował się apelacją złożoną przez obrońcę oskarżonego. Adwokat domaga się uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do rozpoznania w pierwszej instancji.
Podobnie jak przed Sądem Okręgowym w Suwałkach rozprawa apelacyjna została w całości utajniona. Sąd wziął pod uwagę dobra osobiste matki dziecka.
Pierwsza rozprawa w procesie odwoławczym odbyła się przed miesiącem. Wówczas sąd zdecydował, że należy uzupełnić postępowanie dowodowe. W czwartek został zamknięty przewód sądowy i strony wygłosiły mowy końcowe.
Do tragedii doszło pod koniec 2017 roku w Ełku. W połowie listopada dziecko trafiło do szpitala z rozległymi obrażeniami. Prokuratura Rejonowa w Ełku postawiła wtedy ojcu dziecka zarzut znęcania się nad synem i spowodowania u niego obrażeń zagrażających życiu. 25-letni wówczas mężczyzna został aresztowany.
Dwa tygodnie później niemowlę zmarło w Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku. W związku ze śmiercią chłopca śledztwo przejęła Prokuratura Okręgowa w Suwałkach. Po sekcji zwłok postawiła mężczyźnie zarzut zabójstwa. Sekcja wykazała u chłopca pęknięcie czaszki, uszkodzenie mózgu i pękniętą piszczel. Niemowlę miało połamanych 10 żeber i stłuczone płuco.
Z ustaleń śledczych wynikało, że 15 listopada 2017 r. ojciec opiekował się dzieckiem pod nieobecność w domu 18-letniej matki. To on wezwał pogotowie. Dwumiesięczne niemowlę w ciężkimi stanie, z obrażeniami mogącymi wskazywać na pobicie, trafiło najpierw do szpitala w Ełku. Stamtąd śmigłowiec przewiózł je na oddział intensywnej opieki medycznej szpitala w Białymstoku. O stanie dziecka policję zawiadomił personel ełckiego szpitala.
Oskarżony nie przyznał się do zabójstwa. Był wcześniej karany za przestępstwa przeciwko mieniu.