W Ostródzie doszło do sytuacji, która budzi ogromne wątpliwości dotyczące przebiegu akcji ratunkowej. Po czołowym zderzeniu busa z samochodem osobowym do szpitala zabrano dwoje dorosłych uczestników wypadku. Tymczasem 13-miesięczna dziewczynka, która również odniosła obrażenia, przez kilka godzin pozostawała bez właściwej pomocy medycznej.
Co wydarzyło się feralnego dnia na ulicy Grunwaldzkiej w Ostródzie
Do wypadku doszło 18 listopada w godzinach porannych na ulicy Grunwaldzkiej. Według ustaleń bus kierowany przez młodego mężczyznę zjechał na przeciwny pas ruchu, doprowadzając do czołowego zderzenia z samochodem osobowym, w którym jechała mama i jej 13-miesięczna córka. Na miejscu pojawiły się służby: policja, straż pożarna oraz zespoły ratownictwa medycznego.
Początkowo pomoc udzielana była dorosłym poszkodowanym. Na miejsce przyjechały dwie karetki. Kierowca busa oraz kobieta prowadząca samochód zostali przetransportowani na badania diagnostyczne. Dziewczynka została pod opieką rodziny, choć biorąc pod uwagę charakter zdarzenia, powinna zostać objęta procedurą medyczną na takim samym poziomie jak pozostali poszkodowani. W dokumentacji przekazanej później śledczym brakowało karty medycznej dziecka.
Dlaczego dziecko nie zostało zabrane do szpitala i czy procedury zadziałały prawidłowo
Wątpliwości dotyczą przede wszystkim tego, dlaczego ratownicy nie ocenili stanu dziewczynki w sposób wymagający transportu do placówki medycznej. Zgodnie z zasadami ratownictwa każde dziecko uczestniczące w wypadku komunikacyjnym powinno zostać co najmniej przebadane i zakwalifikowane do dalszej diagnostyki, zwłaszcza jeżeli do zderzenia doszło przy znacznej sile uderzenia.
Jak ustalono, dziewczynka została zabrana z miejsca zdarzenia przez bliskich. W tym czasie dorosłych przewieziono do szpitala, gdzie natychmiast rozpoczęto badania obrazowe. Brak procedur wobec dziecka rodzi pytania dotyczące oceny jego stanu oraz odpowiedzialności lekarza i ratowników znajdujących się na miejscu.
Kiedy rodzina zauważyła niepokojące objawy
Kilka godzin po zdarzeniu stan dziecka zaczął budzić niepokój. Dziewczynka była niespokojna, płakała, a jej noga siniała i puchła. Wtedy rodzina zdecydowała się ponownie wezwać karetkę. Na miejsce przyjechał ten sam zespół ratownictwa medycznego, który wcześniej uczestniczył w akcji.
Dziewczynka została przewieziona do szpitala dziecięcego w Olsztynie. Tu natychmiast wykonano diagnostykę, która wykazała pęknięcie kości udowej. To uraz wymagający pilnego leczenia i możliwych interwencji chirurgicznych. Dziewczynka trafiła na oddział chirurgii dziecięcej, gdzie unieruchomiono kończynę i rozpoczęto leczenie.
Stan zdrowia dziecka i kolejne tygodnie leczenia i rehabilitacji
Złamanie kości udowej u tak małego dziecka oznacza długie leczenie oraz rehabilitację. Dziewczynka wymagała założenia wyciągu ortopedycznego, a następnie gipsu. Proces zdrowienia może potrwać nawet kilka miesięcy. Rodzina wskazuje, że gdyby dziecko zostało zabrane do szpitala bezpośrednio po zdarzeniu, możliwe byłoby szybsze wdrożenie leczenia i uniknięcie pogłębiania się obrażeń.
Trwa analiza procedur i wyjaśnianie, kto odpowiada za błędne działania
Po nagłośnieniu sprawy rozpoczęto postępowanie wyjaśniające dotyczące prawidłowości działań służb medycznych. Analizowane są zarówno decyzje ratowników, jak i kwestie organizacyjne związane z procedurami postępowania wobec najmłodszych uczestników wypadków drogowych. Ustalane jest, dlaczego dziecko nie zostało zakwalifikowane jako poszkodowane i nie trafiło od razu do szpitala.
Władze ratownictwa medycznego oraz szpitala w Ostródzie są w trakcie przygotowywania stanowisk w tej sprawie. Wyniki analizy mają zostać przedstawione po zakończeniu procedur wyjaśniających. Sprawa budzi duże zainteresowanie opinii publicznej ze względu na stan zdrowia dziecka i wstępne ustalenia, których konsekwencje mogą być poważne.
źródło: KPP Iława, nasz-glos.com, Super Express

