To już kolejna tragiczna historia znad jeziora tego lata. Choć wakacje kojarzą się z odpoczynkiem i beztroską, służby ratownicze w regionie nie mają chwili wytchnienia. Tym razem dramat rozegrał się nad malowniczym jeziorem Omulew.
Tajemnicze znalezisko na wodzie wywołało alarm
W piątkowe popołudnie, 25 lipca, nad jeziorem Omulew zapadła niepokojąca cisza. Około godziny 18:00 do Komendy Powiatowej PSP w Nidzicy wpłynęło zgłoszenie o dryfujących na wodzie przedmiotach – wiosłach i plecakach. Widok ten zaniepokoił świadków, którzy natychmiast poinformowali służby.
Wysłano dwa zastępy z JRG Nidzica oraz jednostkę OSP w Łynie. Już po chwili na miejscu zaczęto łączyć fakty – znaleziono kartę wędkarską, która należała do mężczyzny z gminy Nidzica. Tego samego dnia miał samotnie wyruszyć nad jezioro. Gdy nie udało się z nim nawiązać kontaktu, rozpoczęto poszukiwania.
Kolejne godziny przyniosły dramatyczne działania służb
Na pomoc wezwano dodatkową łódź ratowniczą, druhów z OSP Janowiec Kościelny z dronem oraz wyspecjalizowaną grupę ratownictwa wodno-nurkowego z Olsztyna. W ruch poszedł sonar, dron i latarki. Jedna z łodzi przeszukiwała płycizny, druga opłynęła całe jezioro, rozpytywano wędkarzy i spacerowiczów.
Służby przeczesywały brzegi i trzcinowiska do późnych godzin wieczornych. Mimo intensywnych działań – żadnego śladu. Noc nie przyniosła odpowiedzi, tylko jeszcze więcej pytań.
Sobota – druga doba poszukiwań i nadzieja na odnalezienie
Kolejny dzień nie oznaczał przerwy. W sobotę 26 lipca od rana znów ruszyła akcja. O godzinie 9:05 do działań dołączyła OSP Napiwoda. Ramię w ramię z innymi jednostkami – JRG Nidzica, OSP Janowiec Kościelny, SGRW-N Olsztyn oraz funkcjonariuszami Policji z Nidzicy i Olsztyna – przeszukiwali brzegi, trzcinowiska i dno jeziora.
W ruch poszły zaawansowane technologie – sonar i podwodny dron lokalizowały punkty do dalszego sprawdzenia. Wszyscy mieli nadzieję, że uda się odnaleźć mężczyznę żywego.
Tragiczny finał akcji nad Omulewem
Około godziny 20:00 ratownicy ze Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Wodno-Nurkowego z Olsztyna odnaleźli ciało zaginionego. Znajdowało się około 30 metrów od brzegu, ukryte pod taflą wody.
W dwudniowej akcji brało udział około 65 osób – w tym 40 strażaków. Obecni byli także policjanci z KPP w Nidzicy i KMP w Olsztynie, a także wolontariusze Polskiego Czerwonego Krzyża. Na miejscu działał również prokurator, który nadzorował procedury po odnalezieniu ciała.
Tragedia nad Omulewem to kolejny dramatyczny przykład, jak niebezpieczne mogą być letnie wypady nad wodę – nawet te z pozoru niewinne i samotne.
źródło: KPP Nidzica, KPSPP w Nidzicy