Tegoroczna wiosna wyjątkowo dała się we znaki pasiekom. Przymrozki, które nawiedziły regiony w maju, poważnie uszkodziły kwitnące drzewa i krzewy. Skutki są odczuwalne we wszystkich województwach, a Warmia i Mazury należą do tych, które szczególnie ucierpiały.
Brak kwiatów oznacza brak nektaru, co bezpośrednio przekłada się na ilość miodu, jaką pszczoły mogą wyprodukować. W wyniku majowych przymrozków tradycyjne pierwsze zbiory zostały opóźnione o kilkanaście dni lub znacząco ograniczone pod względem ilości.
Już teraz wielu pszczelarzy ocenia, że w ulach będzie nawet o 30% mniej miodu niż w poprzednich latach. To najgorszy sezon od dekady.
Miód się krystalizuje, a straty rosną
Problemem nie jest tylko ilość nektaru. Pogoda wpłynęła również na właściwości samego miodu. Zimne noce sprawiają, że miód krystalizuje się jeszcze w plastrach, zanim zostanie zebrany. Taki miód staje się trudny lub niemożliwy do odwirowania, co dodatkowo ogranicza produkcję i zwiększa straty.
Niektóre pasieki informują, że mimo obecności miodu w ulach, nie są w stanie go pozyskać tradycyjnymi metodami. To sytuacja bezprecedensowa, która odbije się nie tylko na dochodach rolników, ale również na całym rynku.
Tani import miodu zalewa polski rynek
Na trudną sytuację klimatyczną nakłada się jeszcze jeden poważny problem – masowy napływ taniego miodu z zagranicy. Do Polski trafiają ogromne ilości miodu spoza Unii Europejskiej, m.in. z Chin i Ukrainy. Produkty te często sprzedawane są po cenach niższych niż koszt produkcji polskiego miodu.
Brak ceł i kontroli jakości sprawia, że importowane produkty zalewają sklepy, wypierając miód krajowy. Dla wielu pszczelarzy oznacza to prawdziwą walkę o przetrwanie – nie są w stanie konkurować ani ceną, ani skalą dystrybucji.
Przyszłość miodu pod znakiem zapytania
Branża pszczelarska w Polsce znajduje się w krytycznym momencie. Jeśli sytuacja się nie zmieni, coraz więcej pasiek może zniknąć z mapy kraju. To oznacza nie tylko utratę lokalnych produktów, ale także ogromne zagrożenie dla całego ekosystemu – pszczoły odgrywają bowiem kluczową rolę w zapylaniu roślin.
Produkcja i import miodu w Polsce – dane, eksport, główne kierunki
Jak informuje izbamiodu.org.pl Polska należy do największych producentów miodu w Unii Europejskiej – obok Rumunii, Hiszpanii, Węgier i Niemiec. Każdego roku w Polsce wytwarza się od 20 do 25 tysięcy ton miodu. W kraju działa około 99 tysięcy pszczelarzy i ponad 2,4 miliona rodzin pszczelich. Większość pszczelarzy to amatorzy, ale największe ilości miodu produkują zawodowe pasieki.
Najwięcej pszczelarzy zawodowych jest w północnej Polsce – mają tam 13% wszystkich rodzin pszczelich. Pszczelarze mogą korzystać z dopłat unijnych – np. na sprzęt, leki, szkolenia i promocję miodu. To ważne, bo polskie miody trafiają nie tylko do sklepów, ale i do mieszanek sprzedawanych w całej Europie.
W 2024 roku Polska wyeksportowała 14 tysięcy ton miodu, głównie do Niemiec, Włoch, Grecji i krajów Beneluksu. Miód trafił także do USA i Japonii. Jednak więcej miodu importujemy niż eksportujemy – w 2024 roku sprowadziliśmy aż 26,5 tysiąca ton. Najwięcej z Chin (43%) i Ukrainy. Sporo miodu przyjechało też z Litwy, Rumunii, Bułgarii, Węgier i Hiszpanii.
źródło: własne, izbamiodu.org.pl
