To miał być najszczęśliwszy dzień w ich życiu, ale skończył się tragedią. Po dramatycznym porodzie w Mrągowie rodzina domaga się sprawiedliwości, a sprawą zajęła się już prokuratura.
Dramatyczny poród w Mrągowie
Pani Joanna została przyjęta do szpitala w Mrągowie w listopadzie zeszłego roku z powodu podwyższonego ciśnienia w dziewiątym miesiącu ciąży. Lekarze zdecydowali o indukcji porodu i podaniu antybiotyku. Niestety, decyzje te miały tragiczne konsekwencje.
Powikłania podczas porodu
W ramach profilaktyki pacjentce podano ampicylinę. Doszło jednak do ciężkiej reakcji alergicznej, która spowodowała wstrząs anafilaktyczny. „Żonę reanimowano przez 20 minut. Nasza córka została wydobyta z brzucha matki w stanie głębokiego niedotlenienia i z punktacją zero w skali Apgar” – relacjonuje „Faktowi” Pan Mirosław.
Nikt nie daje im nadziei, że będzie dobrze
Nowo narodzona Anaya przebywa obecnie w placówce w Olsztynie. „Trafiła nawet na dwa miesiące do hospicjum. Nikt nie daje nam nadziei, że będzie dobrze. Nawet jeśli przeżyje, będzie wymagała stałej opieki” – mówi ojciec dziewczynki. Rodzice podkreślają, że życie całej rodziny legło w gruzach.
Błąd w ocenie sytuacji?
Rodzina podkreśla, że ciąża pani Joanny była określona jako wysokiego ryzyka z uwagi na jej wiek i problemy zdrowotne. Ich zdaniem pacjentka powinna zostać przetransportowana do lepiej wyposażonego szpitala w Olsztynie. Zamiast tego w Mrągowie zdecydowano się na wywołanie porodu. „Lekarz narzekał później, że przez skomplikowany i tragiczny poród nie mógł spać przez całą noc. A my nie prześpimy całego życia” – mówi „Faktowi” Pan Mirosław.
Sprawą z mrągowskiej porodówki zajęła się prokuratura
Prokuratura Rejonowa w Olsztynie wszczęła postępowanie w sprawie. Jak poinformował „Fakt” prokurator Daniel Brodowski, badane jest podejrzenie narażenia pacjentki i dziecka na utratę życia poprzez błędy diagnostyczne i terapeutyczne. „Trwają czynności dowodowe i przesłuchania. Postępowanie jest w toku” – powiedział dziennikarzom prokurator.
Szpital w Mrągowie nie udzielił komentarza mediom, zasłaniając się przepisami o ochronie danych osobowych pacjentów. Rodzina zapowiada jednak dalszą walkę o sprawiedliwość.
źródło: Fakt
