Dilerzy ciężarówek mogli stworzyć kartel, który od 2011 r. dzielił polski rynek – uznał UOKiK i wszczął postępowanie przeciw pięciu firmom. Urząd postawił też zarzuty dziewięciu menadżerom z firmom objętych postępowaniem, grozi im kara do 2 mln zł.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów poinformował w czwartek o wszczęciu postępowania przeciw firmą DBK z Olsztyna, ESA Trucks Polska z Komornik (woj. wielkopolskie), TB Truck & Trailer Serwis z Wolicy (woj. mazowieckie), Van Tilburg-Bastianen Groep z Bredy w Holandii i WTC z Długołęki (woj. dolnośląskie). UOKiK postawił także zarzuty dziewięciu menadżerom wysokiego szczebla, którzy pracowali lub pracują w tych spółkach.
UOKiK podejrzewa, że nabywcy samochodów mogli płacić wyższe ceny i zostać pozbawieni możliwości wyboru sprzedawcy.
„W ramach przeszukań przeprowadzonych w DBK, ESA Trucks Polska, TB Truck & Trailer Serwis i WTC w 2018 r. Urząd zabezpieczył obszerny materiał dowodowy. Pracownicy UOKiK w asyście policji znaleźli wówczas dowody wskazujące, że przedsiębiorcy ustalali wspólne działania i zdawali sobie sprawę, że ich postępowanie może być niezgodne z prawem” – mówił dyrektor departamentu ochrony konkurencji UOKiK Wojciech Dorabialski.
Według UOKiK nielegalny proceder polegał na tym, że przedsiębiorcy wspólnie ustalili, że każdy z nich będzie sprzedawał ciężarówki DAF na określonym terenie i nie będą rywalizowali o klientów w innych częściach Polski. Dotyczyło to również przetargów na dostawę samochodów.
„W czasie przeszukań zdobyliśmy mocne dowody. Podejrzewamy, że co najmniej od 2011 r. DBK i WTC wspólnie z ESA Trucks Polska dzieliły rynek sprzedaży ciężarówek marki DAF. Najpóźniej w 2016 r. do porozumienia mógł dołączyć TB Truck & Trailer Serwis za zgodą i wiedzą kontrolującej go spółki Van Tilburg-Bastianen Groep” – wyjaśnił prezes UOKiK Marek Niechciał.
Dodał, że holenderski przedsiębiorca był informowany przez jednego z pracowników, że w Polsce funkcjonuje porozumienie ograniczające konkurencję. „Nie podjął jednak kroków, żeby zakończyć udział swojej spółki-córki w kartelu. Dlatego prowadzimy postępowanie także przeciwko tej firmie i jej menadżerom” – wskazał prezes.
Prezes Niechciał przypomniał, że za udział w porozumieniu ograniczającym konkurencję grozi kara do 10 proc. obrotu przedsiębiorcy, a menadżerom zaangażowanym w naruszenie – kara do 2 mln zł.
Jak tłumaczył, dotkliwych sankcji można uniknąć dzięki programowi łagodzenia kar (leniency). „Daje on przedsiębiorcy, a także menadżerom, którzy uczestniczą w nielegalnym porozumieniu, szansę zyskania statusu +świadka koronnego+ i całkowite uniknięcie kary pieniężnej lub jej obniżenie, pod warunkiem dostarczenia dowodów lub informacji dotyczących istnienia niedozwolonego porozumienia oraz współpracy z UOKiK” – dodał.
Według urzędników UOKiK postepowanie w tej sprawie, do momentu wydania tzw. małej decyzji może potrwać „co najmniej rok”.