Choć planowali wspólną przyszłość, życie odebrało im wszystko w jednej chwili. Para narzeczonych zginęła tragicznie w wypadku pod Mielnem, gdy wracali motocyklem z rodzinnego spotkania. Do tragedii doszło przez nieostrożny manewr kierującej fordem.
Tragiczny wypadek pod Mielnem: narzeczeni nie mieli szans
W Mielnie, niewielkiej miejscowości w województwie warmińsko-mazurskim, w sobotę 31 maja doszło do tragicznego wypadku, który wstrząsnął lokalną społecznością. 38-letni Marek Z. i 32-letnia Marta C., będący narzeczeństwem, zginęli na miejscu, gdy ich motocykl zderzył się z fordem, którego kierująca skręciła niespodziewanie w lewo, zajeżdżając im drogę.
Motocykl, którym podróżowali, stanął w płomieniach po potężnym zderzeniu. Siła uderzenia była tak duża, że jednoślad rozpadł się na części. Jak opisuje „Fakt”, para wracała z rodzinnego spotkania i kierowała się w stronę Olsztyna.
Świadkowie wstrząśnięci tragedią narzeczonych
Według relacji osób, do których dotarli dziennikarze „Faktu”, Marek i Marta byli razem od ponad dwóch lat i planowali ślub.
„Byli ze sobą ponad dwa lata, planowali ślub. To niewyobrażalna tragedia” – cytuje mieszkankę „Fakt”.
Rozmówczyni opisała moment tragedii: „Jechali motocyklem w stronę Olsztyna, kiedy nagle samochód jadący z naprzeciwka skręcił w lewo, zajeżdżając im drogę. Nie mieli żadnych szans na hamowanie ani na uratowanie życia. Wszystko wydarzyło się w ułamku sekundy” – napisał „Fakt”.
Kierująca fordem była trzeźwa. Grozi jej osiem lat więzienia
Fordem, który doprowadził do wypadku, kierowała 31-letnia kobieta. W samochodzie znajdowały się jeszcze cztery osoby, w tym trójka dzieci. Na szczęście nikt z pasażerów nie odniósł poważnych obrażeń.
Policja ustaliła, że kierująca była trzeźwa w chwili wypadku, jednak zgodnie z procedurami pobrano jej krew do dalszych badań na obecność substancji psychoaktywnych. Jak podaje „Fakt”, kobiecie może grozić do ośmiu lat więzienia, jeśli zostanie uznana za winną spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym.
Marek i Marta spoczną osobno. Rodziny są zdruzgotane
Choć Marek i Marta zginęli razem, ich rodziny podjęły decyzję o pochowaniu ich w oddzielnych grobach. Marek spocznie w rodzinnej wsi, natomiast urna z prochami Marty zostanie złożona obok grobu jej matki.
„Rodziny chciałyby, aby choć symbolicznie ich połączyć, ale decyzja o miejscu pochówku została już podjęta” – przekazuje znajoma rodziny na łamach „Faktu”.
źródło: Fakt, fot. KPPSP Ostróda
