Stomil Olsztyn zaczyna wchodzić do legendy polskiej piłki nożnej. Niestety nie czyni tego wynikami sportowymi, efektowną grą, zwycięstwami, świetną pracą z młodzieżą, pięknym stadionem, funkcjonalną i bogatą bazą szkoleniową, perfekcyjną organizacją klubu. Nasz Klub staje się symbolem walki o życie, w której po jednej stronie stoją zjednoczeni zawodnicy, działacze, trenerzy, a przede wszystkim kibice, a po drugiej stronie mamy Prezydenta Piotra Grzymowicza, któremu chyba sprawia przyjemność, gdy widzi Stomil sponiewierany, na kolanach, całkowicie zależny od Jego łaski.
Prezydent ponosi pełną odpowiedzialność za organizacyjno-finansową sytuację Stomilu. Osobiście oraz przez swoich przedstawicieli w Radzie Nadzorczej i Zarządzie. Powiedzmy sobie kolejną oczywistość: wszystkie kluby funkcjonujące w rozgrywkach ekstraklasy, pierwszej czy drugiej ligi (a w niższych klasach jest to też niemal reguła) korzystają wprost z pieniędzy pochodzących z budżetów swoich miast. Nasi konkurenci otrzymują regularnie z kas miejskich od kilku do kilkunastu milionów złotych rocznie. W Olsztynie Prezydent Piotr Grzymowicz twierdzi, że pieniędzy na piłkę nie ma (i nie będzie), a jeżeli już zostanie przyciśnięty do ściany, to znajduje (?) kwotę, która jest tylko plastrem na złamaną kość. Ciekawe, że nikt w Olsztynie nie kwestionuje potrzeby wydawania budżetowych pieniędzy na teatr, dom kultury, dopłaty do komunikacji miejskiej.
Warto pamiętać, że to dzięki postawie kibiców i bezwzględnemu stanowisku PZPN ruiny stadionu przy al. Piłsudskiego zostały zaopatrzone w sztuczne oświetlenie i podgrzewaną murawę.
Po zakończeniu rundy jesiennej zaczął się kolejny kryzys – w kasie klubu zamiast gotówki przybywało wezwań do zapłaty, zawodnicy się rozjeżdżali po Polsce, PZPN odbiera punkty i grozi odebraniem licencji, Prezes Klubu składa rezygnację. Prezydent stwierdza, że pieniędzy nie da. Czarna rozpacz. Jednak legenda Stomilu żyje. Pojawia się nadzieja w postaci Michała Brańskiego, któremu udało się nakłonić Prezydenta Piotra Grzymowicza do łaskawego wyrażenia zgody, aby znany biznesmen udzielił Stomilowi kilkuset tysięcy złotych pożyczki. Pieniądze pozwoliły na prowadzenie rozgrywek. Wszystkie problemy jednak pozostały.
Co dalej z naszym Stomilem, pytają tysiące kibiców? Jestem pewien, że sportowo poradzimy sobie. Piłkarze, trenerzy, działacze wielokrotnie pokazali, że potrafią wychodzić z sytuacji wręcz beznadziejnych. Głównym problemem klubu był i jest Prezydent Piotr Grzymowicz. Od jego decyzji zależy, czy inwestorzy zdecydują się zainwestować w klub. On zadecyduje, czy nadal chce nad klubem sprawować kontrolę, a jednocześnie nie finansować jego działalności, a nawet uniemożliwiać rozwój finansowany bez jego udziału.
Musimy twardo domagać się od Prezydenta Piotra Grzymowicza, aby przestał zadręczać nas, Stomilowców, i zapewnił minimum konieczne do funkcjonowania Klubu – jednej z nielicznych rozpoznawalnych w Polsce olsztyńskich marek.
Autor: Jerzy Szmit
Zaorać ziemniaki posadzić ,będzie na frytki z keczupem dla fanów disco polo.
Autor tego tekstu niech się przymknie i nie pisze takich tekstów. Panie Szmit byłeś też prezesem Stomilu co żeś wtedy uczynił by klub nie miał takiej sytuacji jak dziś ?