Powrót do domu po pracy może przebiegać spokojnie, ale tym razem właściciel jednego z domów jednorodzinnych w Bartoszycach natknął się na coś zupełnie nieoczekiwanego. Gdy zobaczył zapalone światło w budynku, od razu wiedział, że dzieje się coś podejrzanego.
Nieudana ucieczka przez pole
Do włamania doszło w jednym z domów jednorodzinnych na terenie Bartoszyc. Sprawca podniósł żaluzję, wybił szybę i dostał się do środka. Właściciel, wracając po pracy, zauważył włączone światło, co od razu wzbudziło jego niepokój – w budynku nikogo nie powinno być. Gdy wszedł do środka, zastał włamywacza na gorącym uczynku.
Zaskoczony przestępca rzucił się do ucieczki i wybiegł na pobliskie pole, licząc na zgubienie tropu. Właściciel nie zamierzał jednak odpuścić i ruszył w pościg. Chwilę później na zdarzenie natknął się jego sąsiad – naczelnik wydziału kryminalnego, który bez wahania przyłączył się do akcji. Wspólnie udało im się dogonić i obezwładnić włamywacza, który stawiał opór.
Recydywista z zarzutami
Zatrzymanym okazał się 45-letni mężczyzna, który był już wcześniej karany za podobne przestępstwa. Policja ustaliła, że próbował ukraść mienie o łącznej wartości 6500 zł. Po zatrzymaniu przyznał się do winy i usłyszał zarzuty włamania, usiłowania kradzieży oraz zniszczenia mienia.
Na najbliższe 7 miesięcy trafi do zakładu karnego – to kara, którą musi odbyć za wcześniejsze włamanie i kradzież. Teraz może mu grozić jeszcze surowszy wyrok.
źródło: KPP Bartoszyce

