Głośnym echem odbił się jeden z treningów Marcina Konieczny. Aby uniknąć potrącenia przez autobus MPK miał wylądować w rowie melioracyjnym. Rzecznik MPK jednak dementuje te rewelacje.
Marcin Konieczny jest kilkukrotnym mistrzem Polski w triathlonie w swojej kategorii wiekowej. Do tych sukcesów doszedł tytuł mistrza świata Ironman 2017 na Hawajach, które zdobył w kategorii wiekowej 45-49 lat. Mieszka w Kieźlinach pod Olsztynem i tam też trenuje.
1 lutego na jego publicznym profilu pojawiła się informacja o groźnym zdarzeniu. W trakcie codziennego treningu sportowiec miał ledwo uniknąć potrącenia przez autobus miejski. Ratował się unikiem, co zmusiło go do „poznania uroków (…) rowu melioracyjnego„. Mimo powagi sytuacji pan Marcin opisał to z lekkim poczuciem humoru.
W komentarzach rozgorzała dyskusja. Udzieliło się wielu sportowców oraz postronnych kierowców. Sytuacja pokazała pewien problem jak uczestnicy ruchu interpretują kodeks drogowy. Komentarze dostępne pod naszym artykułem: Autobus komunikacji miejskiej prawie potrącił mistrza świata. Sportowiec wylądował w rowie.
Jak jednak to wszystko wyglądało? Udało nam się dotrzeć do nagrania z autobusu nr 112.
Widać, że sportowiec nie wylądował w rowie, a jedynie zbiegł na pobocze i kontynuował trening. Czy kierowca zachował jednak przepisowy odstęp jednego metra? Trudno to określić. Na filmiku widać, że mistrz poczuł się zagrożony robiąc unik.
Padały też zarzuty, że kierowca mógł zjechać bardziej do środka jezdni. Byłoby to ryzykowne, bo w tym miejscu jest linia ciągła oraz zakręt pod górkę.
– Biegacz zgodnie z przepisami biegł prawidłowo. Autobus jechał z prędkością mniejsza niż 30 km/h. Tam jest dopuszczalna 50 km/h, tak więc kierowca zachował daleko idąca ostrożność – skomentował zdarzenie rzecznik MPK Cezary Stankiewicz.
Całe wydarzenie uczy nas aby na drodze zawsze starać przewidywać i stosować się do przepisów, bo nie wiadomo jaka sytuacja nas spotka.
Zobacz również:
Kierowca zamknął pasażerów w autobusie, a sam wyskoczył po flaszkę do Żabki
Mało ma tam w okolicy łąk, lasów? Niech tam sobie biega a nie stwarza zagrozenie.
Tak biegacze, piesi, matki z wózkami, rowerzyści, święte krowy, psy, dzieci idące do szkoły, maratończycy – kto jeszcze będzie na jezdni. Biegacz od siedmiu boleści i trochę oszust.