Maciej Marcinkiewicz i Tomasz Dyszkiewicz, startujący wspólnie w Radicalu SR3 RSX, nie będą dobrze wspominać czwartej rundy Mistrzostw Polski Endurance, która odbyła się w Estonii (16-18.08). Choć kwalifikacje zapowiadały się obiecująco, mimo kary za przekroczenie limitu czasu jazdy, zespół wywalczył szóste pole startowe. Niestety, sam wyścig przyniósł nieoczekiwane trudności i zakończył się przedwcześnie.
Tor w estońskiej miejscowości Parnu, liczący 3,1 km, znany jest z ciasnych zakrętów i krętej konfiguracji, co dodatkowo komplikowało zadanie dla niemal 40 startujących samochodów. Mimo trudnych warunków Marcinkiewicz rozpoczął rywalizację bardzo dobrze. Szybko awansował na czwarte miejsce, a także zajmował drugą pozycję w polskiej klasyfikacji, cały czas naciskając lidera.
Jednak wyścigi endurance to nie tylko walka z konkurentami, ale również liczne pit stopy oraz ryzykowne dublowania wolniejszych aut z niższych kategorii. Po około 30 minutach wyścigu, podczas dublowania jednego z rywali, Marcinkiewicz zderzył się z Porsche litewskiego zespołu. Siła uderzenia była na tyle duża, że uszkodzenia Radicala uniemożliwiły dalszą jazdę. Tym samym zespół musiał przedwcześnie zakończyć rywalizację.
Mimo pechowego zakończenia, zespół Marcinkiewicza i Dyszkiewicza nie składa broni. Kolejna runda Mistrzostw Polski Endurance odbędzie się w drugiej połowie września na torze w Poznaniu, gdzie zawodnicy będą mieli szansę na odkupienie pechowej rundy w Estonii.