Życie nie zawsze jest proste, a ciekawość może prowadzić do niespodziewanych sytuacji. Taka spotkała psa z Witówka w powiecie szczycieńskim, który włożył głowę do starej kanki po mleku.
W dramatyczną operację ratunkową, która trwała dwie godziny, zaangażowali się strażacy z OSP w Jedwabnie.
Wielkie wyzwanie
Praca w ratownictwie nigdy nie jest prosta, a ten konkretny przypadek był szczególnie skomplikowany. Ograniczona ilość miejsca do pracy z narzędziami hydraulicznymi spowodowała wyjątkową trudność, ale nie było mowy o poddaniu się.
Komendant OSP Jedwabno, Krzysztof Nikadon, przekazał „Faktowi”, że zostali wezwani przez lokalnego weterynarza, który sam nie potrafił sobie poradzić z problemem.
Jak wyjaśniał strażak, duży pies, podobny do owczarka niemieckiego, włożył łeb do 10-litrowej bańki z małym otworem. Żeby go uwolnić, druhowie musieli użyć rozpieraka i nożyc hydraulicznych. „Powoli wyskubywaliśmy metal i po dwóch godzinach się udało.” – mówił komendant, opisując szczegóły dramatycznej operacji.
Współpraca ratownika i weterynarza
Wyzwanie, jakim była ta operacja, nie mogło zakończyć się pomyślnie bez skoordynowanej współpracy ratowników i weterynarza z Jedwabna. Akcja została przeprowadzona pod presją czasu, ze względu na ograniczony dostęp powietrza dla psa. Dodatkowo, ze względu na stres, jaki zdarzenie mogło wywołać u czworonoga, musiano mu podać zastrzyk uspokajający.
Końcowy rezultat? Po dwugodzinnym, precyzyjnym cięciu i rozpieraniu kany, udało się uwolnić zwierzę. Skomplikowana operacja zakończyła się sukcesem i pies wrócił do swojego szczęśliwego właściciela.
źródło: Fakt
błąd w działaniu straży!!! pierwszą czynnością powinno być odcięcie dna kanki w celu zagwarantowania psu dostępu do świeżego powietrza