Po śmierci matki życie Tomasza S. z Olsztyna nabrało barw samotności. Możliwe, że ten stan skłonił go do zaproszenia dwóch znajomych do swojego domu. Niestety, akt dobroci okazał się dla niego tragiczny. Rafał S. i Mateusz D. zostali oskarżeni o brutalne pobicie gospodarza, w wyniku którego umarł. Ciało leżało na chodniku przed kamienicą. Obaj teraz stają przed sądem, minimalizując swoją winę i wskazując palcem na siebie nawzajem.
Obrona sprawców
Tragedia wydarzyła się po Kortowiadzie w 2022 roku. Bohaterowie tej smutnej historii wrócili z olsztyńskich juwenaliów, gdzie zbierali puszki na sprzedaż. Podczas procesu, 38-letni Rafał S. bronił się, twierdząc, że Tomasz był agresywny i notorycznie zwracał im uwagę. Opowiadał o Tomku jako o człowieku, który był już poobijany i miał różne siniaki. Rafał S. twierdził, że wspólnie pili alkohol, a Tomasz zaczął obrażać jego i jego dziewczynę, Agnieszkę. Rafał przyznał, że uderzył Tomka, ale zapewnił, że nie na tyle mocno, aby go zabić.
W obronie swojego postępowania, Rafał S. twierdził, że dbał o Tomka. Przyznał, że nawet interweniował u prezydenta Olsztyna, aby pomóc nieubezpieczonemu Tomkowi w uzyskaniu pomocy medycznej, gdy ten miał problemy z nogą.
33-letni Mateusz D. utrzymywał, że uderzył Tomka tylko raz. Po północy oświadczył, że idą spać. Nad ranem Tomasz miał wyjść przez okno na parterze po papierosy. Drzwi były zamknięte, a klucze zostały wewnątrz. O dziewiątej rano pojawiła się policja, która weszła przez okno, zakuła ich, i wtedy dowiedzieli się, że Tomasz nie żyje.
Zeznania świadka i działania sądu
Zeznania Agnieszki H., koleżanki ofiary, potwierdzały winę obu mężczyzn. Opowiedziała, że Rafał był pierwszym, który zaczął bić Tomka, a później dołączył Mateusz. Wspomniała o krwi rozlanej po całym pokoju i o Tomku, który po pobiciu uszkodził sobie ucho, prawdopodobnie o ścianę lub piec.
Sąd nie pozwolił oskarżonym zdjąć kajdanek podczas procesu. Jeśli zostaną uznani winnymi, mężczyźni mogą otrzymać karę do 10 lat pozbawienia wolności za pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Jeśli jednak sąd uzna, że ich czyny stanowiły zabójstwo, grozić im będzie kara dożywotniego pozbawienia wolności.
źródło: Fakt
Ja akurat nie jestem przeciwnikiem i chciałem się odnieść do głupot, które pisze użytkownik Domek. Niestety komentarz znika, więc napiszę tutaj: Bzdury piszesz jak oszołom. W linku, który podałeś znajdują się dokumenty. Czytałeś? Pewnie nie. A ja przeczytałem. Nie ma słowa o przetwarzaniu odpadów. Wydane jest pozwolenie i opisane warunki środowiskowe. Podane jest, że będą tam magazynowane towary o charakterze uniwersalnym, o neutralnym wpływie na środowisko (produkty z papieru, sprzęt AGD, produkty spożywcze itp.). Ani słowa o przetwarzaniu odpadów. No i maksymalna wysokość hali to 24m, a nie jak piszesz 25m, ale to szczegół. Nie przeczytałeś też, że inwestor planuje… Czytaj więcej »
Dlaczego na wszystkich stronach akceptujecie komentarze, ale akurat pod artykułem w którym krytykujecie przeciwników budowy zakładu przetwórstwa śmieci w Gietrzwałdzie cenzurujecie? Lidl wam posmarował?