W czwartek 19 maja wyemitowano program dotyczący symboli sowieckich, czerwonych gwiazd, sierpów i młotów oraz PRL-owskich pomników postawionych ku chwale żołnierzy Armii Czerwonej, nadal stojących w 500 miejscach na terenie całej Polski. W niechlubnym zestawieniu Magazynu Śledczego Anity Gargas dużo miejsca poświęcono olsztyńskim „szubienicom” i niezrozumiałemu oporowi prezydenta Grzymowicza przed ich usunięciem lub przeniesieniem. Ujawniono również, że wyniki przeprowadzonego wśród olsztynian sondażu na ten temat zostały zmanipulowane.
Czym są „szubienice”?
„Szubienice” to potoczna nazwa Pomnika Wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej, dawniej Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej. To dwa pylony z poprzeczkami (w zamyśle architekta miał to być otwarty łuk triumfalny), stąd popularna nazwa.
Jego autorem jest Xawery Dunikowski, artysta rzeźbiarz, ocalały z obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Zleceniodawcą był ówczesny wojewoda olsztyński, komunistyczny działacz Mieczysław Moczar.
W 1954 roku pomnik został odsłonięty, w 1993 roku został wpisany do rejestru zabytków przez wojewódzkiego konserwatora zabytków Jacka Wysockiego.
Olsztynianie nie chcą „szubienic”
Większość olsztynian ma świadomość, co tak naprawdę symbolizuje ten monument i nie chce go w swoim mieście. O jego usunięcie lub przeniesienie apelują od lat przedstawiciele różnych środowisk.
Stowarzyszenie Pro Patria od lat walczy o usunięcie „szubienic”. Wojciech Kozioł ze Stowarzyszenia Pro Patria mówi, że już 15 lat temu, jako Stowarzyszenie Debata i Święta Warmia zwracali się z propozycją właściwego opisania placu, aby zwiększyć świadomość, czym tak naprawdę było to „wyzwolenie”, któremu pomnik poświęcono.
Przypomina, że Olsztyn został zdobyty praktycznie bez jednego wystrzału, nikt tu nie zginął. Miasto spłonęło, gdy czerwonoarmiści wyrzucili meble i ubrania ludzi, którzy je wcześniej w popłochu opuścili, i podpalili – od tego zajęło się całe Stare Miasto.
Gdy cztery lata temu na rocznicę tego „wyzwolenia” 22 stycznia zawiesił baner z radzieckim żołnierzem ściskającym kobietę w biało-czerwonym stroju, po czterech godzinach „w panice” go zdjęto. Zainteresowana zamieszaniem niemiecka dziennikarka rozmawiała wtedy z Koziołem, a ten wywiad był rejestrowany przez rosyjski dron.
W odpowiedzi prezydent Grzymowicz złożył wniosek o wykreślenie pomnika z rejestru zabytków, jednocześnie twierdząc, że jako prezydent miasta ma obowiązek „dbania o jego przekaz ideowy i wizerunkowy”.
Prezydent Olsztyna nakazał zdjęcie banerów z „szubienic” i zgłosi sprawę na policję
Pro Patria od lat walczy o usunięcie pomnika. W 2015 roku stowarzyszenie pomalowało farbą sierp i młot, by je uwidocznić, gdy farba się zmyła, zrobiło to ponownie.
Wojciech Kozioł zauważa, że w Ukrainie obala się sowieckie pomniki, nawet pod ogniem, i nie rozumie, na co władze Olsztyna czekają.
Mieszkańcy również nie chcą pomnika
Jeden z mieszkańców Olsztyna, Edward Duliszewski, zapytany o to, jak Armia Czerwona weszła do Olsztyna, odpowiada wprost:
– Wszyscy starzy mówili: paląc, gwałcąc i niszcząc. Bo Niemcy odchodząc nie spalili tego miasta, tylko oni to spalili. Sowiecka armia. To jest pomnik „niewdzięczności”. Tyle krzywdy nam zrobili. To już powinno być dawno zlikwidowane.
Prezes okręgu olsztyńskiego PiS zabiega o likwidację pomnika od 30 lat
Jerzy Szmit, prezes okręgu olsztyńskiego PiS, mówi, że likwidacji pomnika żądał w skierowanym do władz rządowych i samorządowych liście otwartym już w 1992 roku.
– Oni bronią złej sprawy – odniósł się do obrońców „szubienic”.
Jak mówi, pomnik upamiętnia tego samego sowieta, który teraz morduje Ukraińców, a kiedyś mordował Polaków i inne narody, i nie może dłużej funkcjonować w przestrzeni publicznej.
Prezes IPN nie widzi przeszkód w likwidacji pomnika
Prezes Instytutu Pamięci Narodowej Karol Nawrocki nie widzi przeszkód w tym, aby „szubienice” zlikwidować. To symbol gwałtów, pożogi, śmierci wielu niewinnych osób z rąk czerwonoarmistów. Uważa, że powinien zniknąć. Nie ma żadnych wątpliwości, że olsztyński pomnik symbolizuje zniewolenie Polski po 1945 roku.
Wyjaśnia także, że ochrona konserwatorska, którą zasłania się prezydent Grzymowicz, nie ma tu nic do rzeczy, bo monument można przenieść do dwóch muzeów, które są gotowe go przyjąć.
– Apeluję do pana prezydenta, żeby po prostu pozbył się tego pomnika, a przestał uciekać w światopoglądową i symboliczną ekwilibrystykę – powiedział w reportażu TVP Anity Gargas.
Była konserwator zabytków też nie widzi przeszkód
Minister Magdalena Gawin, była generalna konserwator zabytków, obecnie prezes Instytutu Pileckiego, mówi, że w 2017 roku, widząc opór ze strony olsztyńskich władz samorządowych, zaprosiła prezydenta Grzymowicza do Warszawy, gdzie jasno powiedziała, że wpisanie obiektu do rejestru zabytków nie jest przeszkodą w jego relokacji, a resort go usunie i pokryje koszty tej operacji. Piotr Grzymowicz miał się wtedy unieść i powiedzieć, że on „nigdy nie da ruszyć tego pomnika, że ten pomnik tam zostanie na zawsze i jeśli nawet będą takie zakusy, żeby cokolwiek zrobić z tym pomnikiem, to on wtedy zarządzi referendum w mieście”.
– Przez sześć lat mojego urzędowania na stanowisku generalnego konserwatora zabytków poza tym jednym przypadkiem nigdy nie spotkałam się z tak stanowczą, zdecydowaną i żarliwą obroną pomnika na cześć armii sowieckiej – mówi minister Gawin.
Prezydent Olsztyna zaprzecza i przypomina o ogłoszonym w 2011 roku referendum.
O usunięcie „szubienic” apelował nawet wicepremier
O usunięcie pomnika apelował też wicepremier, minister kultury Piotr Gliński. Przypominał, że polskie prawo jasno określa, co może funkcjonować w przestrzeni publicznej, a zachowanie prezydenta w ostatnim czasie nazwał nieodpowiedzialnym. Wskazał ścieżkę prawną i zauważył, że zarówno muzeum, do którego pomnik miałby zostać przeniesiony, jak i konserwator zabytków zgadzają się na takie rozwiązanie, wymaga jednak ono formalnego zwrócenia się z takim wnioskiem, gdyż są to kwestie proceduralne.
Zapewnił także o gotowości do pokrycia wszelkich kosztów związanych z tym przedsięwzięciem.
Pisaliśmy o tym tutaj: Wicepremier Polski apeluje do prezydenta Olsztyna o usunięcie pomnika wdzięczności
Prezydent Grzymowicz przeprowadza konsultacje społeczne. Od 2011 roku
Prezydent Piotr Grzymowicz podkreśla, że Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej od 1993 roku jest wpisany do rejestru zabytków. Wykreślenie go z tej listy jest długotrwałe, ale w obecnej sytuacji nie ma takiej konieczności. Może zostać przeniesiony bez pozbawiania go ochrony konserwatorskiej.
W jego ocenie mieszkańcy nie chcą się go pozbywać. Uważa też, że w sytuacji wojny w Ukrainie nie można postępować pod wpływem emocji.
Jak powiedział prezydent Grzymowicz, konsultacje społeczne z mieszkańcami na temat kontrowersyjnego pomnika rozpoczął w 2011 roku. Wydaje się, że jedenaście lat to wystarczający czas do podjęcia decyzji w tej sprawie. Okazuje się jednak, że nie dla wszystkich. Dlatego w maju tego roku przeprowadzono kolejny sondaż w tej kwestii. Wyniki zinterpretowano… no cóż…
Wyniki referendum
W maju 2022 roku prezydent Olsztyna zamówił nowy sondaż w sprawie „szubienic”, który został przeprowadzony telefonicznie na grupie tysiąca olsztynian przez Instytut Badań Rynkowych i Społecznych (IBRiS).
30% ankietowanych chce pomnik pozostawić (w tym: 6% bez zmian, 24% z tablicami o zbrodniczych okolicznościach „wyzwalania”), 43% usunąć (w tym: 30% – wywieźć z Olsztyna, 13% – przenieść na cmentarz), 16% oczekuje modyfikacji na pomnik ofiar totalitaryzmu, a 11% nie miało zdania w tej sprawie.
Prezydent Grzymowicz uznał, że olsztynianie chcą pomnik pozostawić.
Po konsultacjach z przedstawicielami środowisk patriotycznych, naukowych, artystycznych, historykami, urbanistami, architektami, reprezentantami instytucji publicznych i organizacji seniorskich prezydent Piotr Grzymowicz postanowił pomnik pozostawić w dotychczasowej lokalizacji, zamieszczając tablice edukacyjne.
Decyzja prezydenta Grzymowicza wzbudziła oburzenie
Instytut Pamięci Narodowej w Olsztynie nie ukrywa zbulwersowania decyzją prezydenta Olsztyna. Na portalu społecznościowym opublikował oświadczenie, w którym obronę „szubienic” nazywa „wyrazem pogardy dla polskich bohaterów, twórców i obrońców niepodległej Polski, zamordowanych przez sowieckich katów z Armii Czerwonej, NKWD i polskich komunistów, tj. wykonawców politycznych wytycznych Kremla”.
Już w marcu stanowisko IPN było jasne.
„Nigdy nie było i nie będzie zgody IPN na to, aby w jakimkolwiek polskim mieście znajdowały się symbole totalitaryzmu sowieckiego” – czytaliśmy w oświadczeniu podpisanym przez Dyrektora Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku dr. hab. Piotra Kardelę i Naczelnika Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej w Olsztynie dr. hab. Karola Sacewicza.
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zamieściło komunikat o rozczarowaniu odmową usunięcia „szubienic”, nazywając ją „żenującym spektaklem granym przez prezydenta Olsztyna, który na łamach mediów toczy sam z sobą zawstydzający spór”. Jednocześnie zapowiedziano możliwość usunięcia pomnika bez zgody władz Olsztyna.
źródło: TVP / Magazyn śledczy Anity Gargas
I w końcu. Razem z tym pomnikiem usunąć sowieckiego przyjaciela z ratusza wraz z jego świtą. Na tą zke towarzysza i żegnaj nam I betnowiczu Olsztyna. Dawno takiego szkodnika to miasto nie miało.
Betonowy kacap na tym pomniku odzwierciedla zabetonowany układ rządzący tym miastem i jego podejście do spraw tak oczywistych.