Mały, ewangelicki cmentarz w okolicach wsi Faszcze pod Mikołajkami na Mazurach został zniszczony przez prywatnego przedsiębiorcę podczas wycinki drzew. Jak poinformował pastor z Mikołajek ks. Bogusław Juroszek, ciężki sprzęt wjechał na groby, co jest całkowicie niedopuszczalne. Policja prowadzi postępowanie w sprawie.
Teren pomiędzy dwoma małymi jeziorami, Zelwążek i Jorzec, w okolicy wsi Faszcze i Stare Sady pod Mikołajkami został zniszczony. Obszar ten jest oddalony od głównych dróg i jest terenem chronionego krajobrazu, a także jest chroniony jako Natura 2000. Na tym obszarze znajdują się siedliska żółwia błotnego.
Policja ustala właścicieli działek, na których doszło do wycinki drzew. Zniszczenia objęły nie tylko cmentarz, ale również brzegi jeziora Zelwążek i rzeki Jurzycy, co wywołało protest burmistrza Mikołajek. Żaden z właścicieli działek nie został jeszcze zidentyfikowany, jednak policja zobowiązała się wypłacić odszkodowanie pokrzywdzonym.
Rzecznik prasowy Wód Polskich w Białymstoku, Agnieszka Giełażyn-Sasimowicz, poinformowała, że instytucja ta właśnie szacuje straty, które na pewno są bardzo duże, ponieważ przeprowadzona wycinka drzew objęła dochodzące do tafli wody miejsca. Gmina Mikołajki sfilmowała wycinkę drzew z drona, aby udokumentować zniszczenia.
Przed wojną wsie wokół Mikołajek zamieszkiwały osoby wyznania ewangelickiego, a i w tej okolicy powstawały małe, wiejskie cmentarze. Poseł Urszula Pasławska z PSL i poseł Monika Falej z Lewicy zapowiedziały złożenie zawiadomień do prokuratury w związku z tym zdarzeniem. Jak podkreśliła Pasławska, małe cmentarze na Mazurach stanowią dziedzictwo, które należy zachować, a nie niszczyć.
Źródło: PAP