Tomasz pochodził z Barczewa, przez całe swoje życie zawodowe pomagał innym. Jako ratownik medyczny, kolega, ale też wolontariusz i wielki przyjaciel zwierząt. Zawsze zaangażowany, uśmiechnięty, gotowy do działania. W ostatnich tygodniach walczył z chorobą. Tomka pożegnała rodzina, przyjaciele, koledzy z pracy, mieszkańcy Barczewa.
Dla telewizji Macrosat wypowiedział się jego kolega: „Był zawsze uśmiechnięty, wprowadził mnie w temat ratownictwa. Pamiętam pierwszy dyżur właśnie z Tomaszem. Od razu jakaś tam przyjaźń się nawiązała, która z roku na rok się bardziej zawiązywała. Bardzo otwarty człowiek, zawsze uśmiechnięty, o każdej porze dnia i nocy, jeżeli ktoś potrzebował pomocy, nie przechodził obojętnie. Nawet zamiana jakiegokolwiek dyżuru – dzwoniliśmy, nie było najmniejszego problemu. Od kilku lat tworzyliśmy jakieś swoje projekty związane z ratownictwem, ze szkoleniami, czy z innymi tematami. Wiecznie uśmiechnięty, gdzieś tam poza pracą spotkania, wspólne zainteresowania. Oprócz tego Tomek pomagał nie tylko ludziom, pomagał zwierzętom, też nie przechodził obojętnie, także myślę, że będzie na nas spoglądał z Góry na tym swoim pierwszym dyżurze.
źródło: Marcosat
Na co się przewalił?